Miłosny napój numer 9 – rozdział 3

Autor/Author
Ograniczenie wiekowe/Rating
Fandom
New World Zorro 1990-1993,
Status
kompletny
Rodzaj/Genre
Romans, Humor,
Podsumowanie/Summary
Zorro przewidział, co może zrobić z napojami dr Wayne'a i postanowił użyć ich do swoich celów. Koniec końców, to Diego wypija napój miłosny.
Postacie/Characters
Diego de la Vega, de la Vega, Escalante, Felipe, Ignacio de Soto, Jamie Mendoza,

Następny wieczór ponownie zastał dwóch spiskowców w tajnej jaskini pod hacjendą. Diego z wychowankiem wiedzieli, że psychologiczne działanie mikstury może zakończyć się w dowolnym momencie, chociaż miał cichą nadzieję, że jego zaloty staną się rzeczywistością.

Felipe, jak przystało na dobrego przyszłego prawnika, szukał niedokładności w planie. Pokazał najpierw dwa palce, potem jeden, a następnie wskazał na usta i dodał znak przypisany do Victorii.

– Tak, aby się powiodło, musimy jutro powiedzieć mojej kochanej narzeczonej o tajemnicy. I w taki sposób, żeby mi wybaczyła. – Diego był bardziej niż zdenerwowany. Mógł walczyć z całym garnizonem żołnierzy, pojedynkować się z dowolnym mistrzem szpady lub schwytać piracką załogę, ale bał się reakcji jednej, małej właścicielki gospody.

Chłopiec delikatnie dotknął ramienia i dalej migał — Ona cię kocha, wybaczy ci. – Uśmiechnął się złośliwie. – Ale znając temperament senority Escalante, lepiej powiedz jej w jakimś odosobnionym miejscu.

Diego westchnął. – Myślałem, że przyprowadzę ją tu. Ostatecznie jaskinia jest dźwiękoszczelna. – Mały uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Musimy po prostu usunąć wszystkie tłukliwe przedmioty, szkło laboratoryjne i ostre narzędzia z zasięgu ręki. Ostatni klient, który robił jej problemy w tawernie, skończył z dwoma połamanymi talerzami na głowie.

Oboje zaśmiali się serdecznie na wspomnienie tej sytuacji. Wichrzyciel nie tylko odczuwał poważny ból głowy przez kilka dni, ale musiał też zapłacić za rozbite naczynia.

Chłopak stał się poważny, znów pokazał dwa palce. Wskazał na sylwetkę przybranego ojca i wieszak na ubrania Zorro. Diego wstał z krzesła, które zajmował i podszedł do wieszaka. Podniósł skórzaną rękawiczkę i zwrócił się z błyskiem w oku do adoptowanego syna.

– Zazdrosny Zorro jest najłatwiejszą częścią tej całej maskarady.

Tym razem twarz jego wychowanka była pełna strachu i niepewności.

xxx Zorro xxx

obudziła się wcześniej niż zwykle. Szary świt nieśmiało prześwitywał przez zasłony. Mimo wczesnej godziny młoda kobieta czuła się wypoczęta i zrelaksowana. Otoczona kokonem ciepłej pościeli pozwoliła wędrować swobodnie myślom. Podświadomie dotyczyły przystojnego kawalera i chwil spędzonych razem przez ostatnie dwa dni.

Na wpół przytomna, gdzieś między jawą a snem, nie analizowała słów ani czynów, rozkoszowała się uczuciami. Jego szeroka klatka piersiowa i zaskakująco muskularne ramiona sprawiły, że czuła się bezpiecznie. Niski ton jego głosu, szepczący wiersze o miłości i oddaniu, powodował, że uginały się pod nią jej kolana. Ale to jego spojrzenie zahipnotyzowało ją, jakby mógł spojrzeć prosto w jej serce.

Jego delikatne pocałunki, dotyk, tkliwe słowa sprawiały, że czuła się kochana i dopieszczona. Odkąd skończyła 15 lat, zawsze musiała polegać wyłącznie na sobie, aby stawić czoła trudnościom prowadzenia tawerny. Teraz miała jego wsparcie i czekające ramiona, gotowe do objęcia jej. Czuła się jak w domu, czuła, że ma w końcu z kim dzielić swoje życie.

Jej świadomość powoli wysunęła się na pierwszy plan. spojrzała na swój nowy obraz wiszący na ścianie w pobliżu drzwi, a następnie na rękę, w której lśnił piękny pierścionek. – Głupia, zawsze miałeś wsparcie Diego i jego ojca. I zawsze czułaś się z nim bezpiecznie i swobodnie. Czy musiałaś wypić eliksir miłosny, aby zdać sobie sprawę, że go kochasz?

Cichy głos z tyłu głowy jednak się nie poddał. – Co z Zorro? Kochasz go, pragniesz go, a on kocha ciebie. Diego jest cieniem mężczyzny w porównaniu do Zorro.

W pełni już rozbudzona właścicielka tawerny w końcu zaczęła myśleć nie tylko o swoich uczuciach, ale także o ostatnich wydarzeniach. – Co Zorro ma, czego nie ma Diego? Odwaga? Cóż, jako redaktor Guardiana Diego często wystawia się na gniew Alcade. Kilka razy wszedł bezbronny między walczących, aby ich uspokoić i zażegnać konflikt. To nie są czyny tchórza.

– Pasja? Może Diego jest o słabej woli na co dzień, ale jego pocałunki i gorejące oczy zdradzają, że pod powierzchnią kryje się zdecydowanie więcej. – Piękny rumieniec rozkwitł na policzkach señority. Wczoraj poczuła bardzo wyraźny dowód jego pasji, kiedy żegnali się, gdy mocno trzymał ją w ramionach i całował do utraty tchu.

Ciche pukanie przerwało jej myśli. Z bijącym sercem wstała z łóżka i zarzuciła szlafrok na koszulę nocną. Miała nadzieję, że przedmiot jej rozważań znajduje się po drugiej stronie drzwi. Otworzyła je i zobaczyła, jak narzeczony swobodnie opiera się o framugę.

– Buenos dias, moja księżniczko — powiedział, wręczając jej ukrytą za plecami różę.

– Buenos dias, Diego. – wzięła kwiatek, powąchała go, nie odrywając wzroku od caballero. Zaczęła się z nim droczyć — Jeśli będziesz przynosił mi róże w takim tempie, wkrótce ogołocisz cały ogród. Co by powiedziała na to twoja matka?

Ujął ją za dłoń i pocałował.- Cóż, prawdopodobnie zamówiłaby więcej krzewów. – Jak bardzo uwielbiał jej śmiech z tak kiepskiego żartu.

Po chwili dodał poważniej — Mia novia, porywam cię dzisiaj. Ubierz się, poczekam na dole.

READ  Legenda i człowiek Cz IX Kwestia zasad, rozdział 3

Jego narzeczona próbowała trochę zaprotestować – Ale Diego, nie było mnie wczoraj przez cały dzień, tawerna sama się nie poprowadzi… – Przerwała w pół zdania, gdy ich usta się spotkały.

Po chwili musieli przerwać, żeby złapać oddech. – Nie martw się. Rozmawiałem już z i Alice, chętnie zgodziły się cię zastąpić. Przed sjestą przyjdzie też Felipe, pomoże w sprzątaniu. – Wskazał na drzwi do jej pokoju. – Za pięć minut przyjdę cię porwać, bez względu na to, w co będziesz ubrana. – Mrugnął łobuzersko i skierował się do głównej sali.

Zaskoczona szepnęła — Jaki zuchwały! – Przypomniała sobie swoje wcześniejsze rozważania. Zdecydowanie Diego niczego nie brakowało w porównaniu z Zorro.

xxx Zorro xxx

siedziała na grzbiecie swojej klaczy i zastanawiała się, dokąd tym razem pojadą. Początkowo Diego prowadził ich pewnie i bez przerwy, ale potem zaczął krążyć wśród wzgórz i kanionów.

– Panie Porywaczu, wygląda na to, że się zgubiliśmy. Nie narzekam na towarzystwo, ale czy wiesz, gdzie jesteśmy?

Diego był znany z braku orientacji w terenie i postanowiła mu trochę podokuczać z tego powodu.

W odpowiedzi caballero odwrócił się i podjechał bliżej niej. – Doskonale wiem, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. – Wyjął kawałek materiału zza pazuchy i podał jej. – Chcę zabrać cię w wyjątkowe miejsce, ale to niespodzianka. Czy mi ufasz? – zapytał poważnie.

wzięła opaskę bez wahania i odpowiedziała z uśmiechem — Kocham cię i ufam ci, querido. – Zawiązała oczy i mocno chwyciła łęk siodła.

Diego wziął jej wodze i machnął ręką przed twarzą, żeby się upewnić. – Bez podglądania! – ostrzegł.

Zaczęli jechać powoli, a Diego odmówił cichą modlitwę, aby jej zaufanie do niego nie zostało zniszczone pod koniec tej podróży. Było już za późno na wycofanie się. Mógł więc mieć tylko nadzieję, że nie zerwie z nim kontaktu całkowicie, nawet jeśli odrzuci go jako zalotnika.

nie zapytała wprost, ale nie przestała zgadywać, gdzie odbędzie się ich dzisiejszy piknik. Dawał jej wskazówki, ale w taki sposób, że tak naprawdę nie miała szansy rozwiązać zagadki.

xxx Zorro xxx

Felipe czekał na nich przy wejściu do jaskini. Widząc niepewny wyraz twarzy przyjaciela, chłopak uśmiechnął się i uniósł kciuki do góry, próbując go pocieszyć. Diego skinął głową w podziękowaniu.

– Jesteśmy prawie na miejscu, ale nie zdejmuj jeszcze opaski.

Diego zsiadł z konia i pomógł Wiktorii znaleźć się na ziemi. W tym czasie Felipe wziął wodze obu koni i poprowadził je do pobliskiej doliny. Kiedy odchodził, znów pokazał podniesiony kciuk na szczęście.

usłyszała odgłos kopyt i zapytała — Diego, gdzie jesteś? – Poczuła lekki dreszcz, gdy narzeczony pocałował ją w odsłoniętą szyję.

– Zaraz za tobą, kochanie.

Optymistyczne nastawienie Felipe dało mu potrzebnej odwagi. Diego położył jej rękę w zagłębieniu jego ramienia i poprowadził ją do wejścia do jaskini. – Felipe odprowadził konie i przywiązał je w pobliżu, a potem pojedzie pomóc w tawernie.

poczuła, że wchodzą do środka budynku. Słońce już nie świeciło, powietrza było zimne. Wciąż próbowała domyślić się, gdzie są i na czym polega niespodzianka. Nie mogła polegać na swoich oczach, więc skupiła się na innych zmysłach. W powietrzu unosił się silny zapach siana i potu. – Opuszczona stodoła? Dlaczego tutaj?

Obok niej usłyszała, jak Diego głośno nabrał powietrza i je wypuścił. Wyczuła jego zdenerwowanie, gdy wziął obie jej dłonie w swoje.

– Victoria, zanim zdejmę opaskę, pamiętaj, że kocham cię bardziej niż własne życie. Zawsze cię kochałem i zawsze będę, niezależnie od twojej dzisiejszej decyzji. – Pochylił się i musnął ustami jej wargi.

Zaskoczona wyznaniem młoda kobieta delikatnie cofnęła się. – Querido, już zaakceptowałem twoje oświadczyny. A teraz denerwujesz się bardziej niż gdy prosiłeś mnie o rękę. Co się stało?

Tym razem caballero pocałował ją z całą pasją, jakby to był ich ostatni pocałunek w życiu. Trzymał ją mocno, zapamiętując palcami jej krągłości. Jej ręce też nie były bezczynne.

Kiedy nie mogli dłużej oddychać i przerwali, Diego rozwiązał jej opaskę z bijącym sercem.

Senorita zamrugała kilka razy, aż jej oczy przyzwyczaiły się do mroku jaskini. Rozejrzała się i natychmiast rozpoznała kryjówkę Lisa — czarne ubrania wiszące na wieszaku, toledańską szpadę, kolekcję biczów i wiernego Tornado.

Była jednak na tyle zaskoczona, że nie skojarzyła oczywistych faktów.

– Querida … – usłyszała za sobą głęboki, błagalny ton Zorro. Odwróciła się do narzeczonego i spojrzała głęboko w jego krystalicznie niebieskie oczy. Podczas zalotów Diego nigdy nie używał tego przydomku. Teraz wiedziała dlaczego. Od razu wiedziałaby, że Diego de la Vega był poszukiwanym bandytą, tak bliskim jej sercu.

Zawsze pewny siebie, odważny, nieco arogancki bohater Los stał teraz przed nią przerażony i niepewny. Po kilku chwilach napiętej ciszy przerwał kontakt wzrokowy i zwiesił głowę, zrezygnowany. Jego świat był w ruinie, a jej brak reakcji tylko pogorszył jego obawy jeszcze bardziej.

— Jeśli chcesz na mnie krzyczeć, zrób to tutaj. Jaskinia jest dźwiękoszczelna, nikt nas nie usłyszy. Jeśli wolisz, abym zawisł na szubienicy, możesz pójść prosto na alcade. Po prostu nie mieszaj do tego Felipe, proszę, to tylko chłopiec. — Diego spojrzał na nią z wyraźną prośbą w oczach. — Błagam cię, Victoria, powiedz coś, cokolwiek.

READ  Legenda i człowiek Cz IX Kwestia zasad, rozdział 37

Spowiedź i głos załamanego mężczyzny wyrwały Victorię z letargu. Przypomniała sobie ich poprzednią rozmowę w tej kryjówce. — Mężczyzna ukrywający się za tą maską boi się tylko jednej rzeczy na tym świecie. Że kochasz bohatera, z którym nie mógłby konkurować. Że gdyby ta maska została zdjęta, nadal byłabyś zakochana w Zorro, a nie w mężczyźnie z krwi i kości.

Teraz zrozumiała, dlaczego poprzedni pocałunek był tak gorączkowy, i znała tylko jeden sposób, by pokazać mu, że jego obawy są bezpodstawne. Złapała go mocno za przód koszuli i pociągnęła w dół. Ich usta spotkały się, ale caballero nie odpowiedział. Kiedy jej język zaczął rozchylać jego wargi, Diego zerwał kontakt.

W jego oczach pojawił się błysk nadziei, ale wciąż był niepewny. — Querida, okłamywałem cię przez lata, poprosiłem cię, abyś poczekała, nie wiadomo, jak długo, odmówiłem ci rodziny i dzieci, pozwoliłem, aby alcalde wykorzystywał cię jako przynętę …

Piękna senorita przerwała jego litanię, kładąc palec na ustach.

— To nic nie znaczy. Mój najlepszy przyjaciel i mężczyzna, którego kocham, to ta sama osoba. Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. — Miała nadzieję, że jej uwierzy. Czekoladowe oczy opowiadały mu wszystko, co działo się w jej sercu.

Zanim pozwolił sobie w to uwierzyć, musiał się upewnić. — Nadal mnie kochasz? Nie gniewasz się?

Szeroki uśmiech był odpowiedzią. – Kocham cię, ufam ci i nie gniewam się. — Łobuzerski błysk pojawił się w jej oczach. — W każdym razie nie za mocno. Ale nie oczekuj, że ujdzie ci to płazem. Zapłacisz za to oszustwo, senior Zorro.

Tym razem przystojny caballero był więcej niż chętnym uczestnikiem następnego pocałunku.

xxx Zorro xxx

Kiedy pierwsze, surowe emocje opadły, bandyta bez maski i piękna właścicielka tawerny usiedli przy stole, dzieląc się opowieściami i posiłkiem, który Felipe przyniósł im wcześniej do jaskini. Wyjaśniali wszystkie nieporozumienia i przepraszali za nieprzyjemne słowa. W końcu Diego usiadł na pryczy i oparł się o ścianę, a usadowiła się przed nim, przytulając się plecami do jego szerokiej piersi. Caballero delikatnie głaskał ją po ramieniu.

— Querida, muszę przeprosić za jeszcze jedną rzecz. Ten eliksir miłosny … Wiedziałem, że planujesz go użyć na Zorro i widziałem, że to dla nas szansa, aby być razem.

podniosła wzrok, by spojrzeć mu w oczy. — Zaprosiłeś Mendozę na świadka. I podpuściłeś mnie do wypicia tego wina. I wcale nic się nie przypalało. Ty, ty … — Słynny temperament rodziny Escalante wreszcie się wyszedł na powierzchnię. Ale zamiast wybuchnąć gniewem, wybuchnęła śmiechem. — Ty Lisie!

— Sekretem sukcesu mikstur doktora Wayne’a jest siła sugestii. A od kiedy nie chcesz mnie rozerwać na strzępy, musimy pomyśleć o tym, co zrobimy dalej. — Caballero stał się poważny.

— Taki przebiegły lis, z pewnością ma plan. — Urocza kobieta w jego ramionach wciąż była w dobrym nastroju.

— Cóż, mam, ale potrzebuję twojej pomocy i może to zepsuć trochę twoją reputację. A także moją, jeśli o to chodzi. Ale dzięki temu możemy się pobrać jutro wieczorem i Alcalde niczego nie będzie podejrzewał.

pocałowała go w grdykę tak, że aż jęknął z pożądania. Odpowiedziała mu uwodzicielsko — Jutro wieczorem? Tak długo? Nie wiem, czy wytrzymam do jutra. Oczywiście zgadzam się na wszystko.

Diego uśmiechnął się, ponieważ wiedział, że jest zgubiony. A czekanie do następnego dnia będzie torturą. — Słuchaj, zrobimy tak…

xxx Zorro xxx

Don wracał po kilku dniach nieobecności. Miał dużo czasu na przemyślenia podczas jazdy. Martwił się o swoją rodzinę. Felipe marzył o zostaniu prawnikiem, ale jak mógł to osiągnąć, nie będąc w stanie mówić ani słyszeć? Dobrze, że całkiem dobrze radził sobie z księgami rachunkowymi hacjendy i innymi pracami na ranczu.

— Tak, Felipe poradzi sobie w życiu. Ale co z Diego? Marnuje swoje życie na bezużyteczne eksperymenty, muzykę, poezję. Jest jednym z najbardziej pożądanych kawalerów w regionie, a wpływowi donowie nieustannie starają się przedstawić mu swoje córki. Ten mój głupi syn, nie może nawet wziąć normalnie ślubu i dać mi wnuków!

Z tak niewesołymi myślami stary ranchero wjechał do pueblo. Ku jego zaskoczeniu podszedł do niego z nietypową prośbą. — Don , błagam cię, zrób porządek ze swoim synem. Nie mogę dłużej znieść całej jego słodyczy i romansowania.

De la Vega zsiadł z konia i zapytał — Diego? Romans? — To było szalone i nieoczekiwane.

— Si, bardzo intensywny romans. Po prostu ożeń ich i każ im zejść mi z drogi.

Alejandro, wciąż nie rozumiejąc całej sytuacji, pytał dalej — Czy Diego zaleca się do kogoś?

De Soto zaczął tracić cierpliwość, która była już wcześniej mocno nadszarpnięta. — Tak, udało mu się nawet zaręczyć i zaplanować miesiąc miodowy.

Stary don wciąż nie był w stanie zrozumieć nowych informacji. — Diego jest zaręczony? Czy wciąż rozmawiamy o moim synu? Z kim?

Alcalde przewrócił oczami. — Oczywiście z tą dziwką z tawerny. Wypili razem eliksir miłosny i od tego czasu są nierozłączni. — Wskazał na niego palcem. — Jeśli ich nie ożenisz w najbliższej przyszłości, przysięgam, że powieszę twojego syna za… za zniszczenie mojej niewinności.

READ  Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 11

w końcu zrozumiał powagę sytuacji, ale prychnął. — Brzmisz tak, jakbyś wciąż był prawiczkiem. Ty i niewinność, ha. Gdzie on jest?

— W tawernie, gdzieżby indziej.

Obaj udali się do gospody. Był czas sjesty, więc w środku nie powinno być żadnych gości.

xxx Zorro xxx

Faktycznie, nie było gości. Jednak przy barze dobrze znana im para stała w ciasnym uścisku i całowała się namiętnie. Diego stał plecami do wejścia i lekko obrócony z prawej strony. Byli tak zajęci sobą, że nie zauważyli nikogo wchodzącego.

Don i de Soto byli oszołomieni i zatrzymali się przy drzwiach.

Intensywność pocałunku znacznie wykraczała poza poprawny sposób, w jaki dżentelmen powinien traktować kobietę. Takie zachowanie byłoby dozwolone tylko w sypialni małżeńskiej. Ale tym, co najbardziej zaszokowało obserwatorów, była ręka młodego caballero, która najpierw zsunęła się wolno po biodrze i udzie Victorii, a następnie zaczęła wspinać się z powrotem, wraz ze spódnicą, odsłaniając półnagą nogę.

Don obserwował scenę z okrągłymi oczami i otwartymi ustami, jak kobieta, którą uważał za córkę, uniosła obnażoną nogę na biodro jego syna i zaczęła jeszcze bardziej entuzjastycznie reagować na jego pieszczoty. A ten sam, zwykle bierny i zblazowany syn, trzymał jej udo w bardzo mocnym i pewnym uchwycie.

Krew w żyłach starego de la Vegi zagotowała się. Nie spodziewał się takiego zachowania po swoim dobrze wychowanym potomku. Nigdy nie przewidziałby, że postawi on jakąkolwiek kobietę, a już w szczególności Victorię, w tak kompromitującej sytuacji.

— Wystarczy! Nie wychowałem cię w ten sposób! Jeszcze dzisiaj się z nią ożenisz! I bez dyskusji! — Był wściekły i krzyczał tak głośno, że prawdopodobnie słyszeli go w kościele.

Młoda para podskoczyła z zaskoczenia na krzyki i obecność innych ludzi. Diego puścił nogę Victorii, którą natychmiast odłożyła na podłogę i poprawiła sukienkę. Jednak obejmowali się tak samo mocno.

Młody caballero odwrócił się do ojca. W tym momencie alcalde i don zobaczyli, że lewa strona twarzy Diego była pokryta siniakami, a lewe oko było spuchnięte. delikatnie pogłaskała fioletowe plamy.

— Buenos dias, ojcze. Dobrze, że już wróciłeś. Nie chcieliśmy planować ślubu bez ciebie. — Udawał, że nie zauważa gniewu rodzica.

Tymczasem wygląd syna nieco ochłodziło gniew de la Vegi. — Co się stało? — zapytał, wskazując na poranioną twarz.

Diego odpowiedział skromnie — Kiedy tu jechałem, spotkałem Zorro. Nie był zadowolony z zaręczyn i wyzwał mnie na pojedynek. Nie jestem mistrzem szpady, więc zgodziliśmy się na walkę na pięści. Zrobię wszystko dla mojego anioła. — Spojrzał na swoją uroczą narzeczoną z czułością.

zareagowała na tę historię ze złością. — Jak on mógł! Nie jesteś wojownikiem, a ja dokonałam już wyboru i on nic na to nie poradzi.

Spojrzała na niego z miłością i poprawiła kosmyk włosów opadający na jego czoło. Potem zwróciła się do swojego przyszłego teścia. — Biedny Diego, kiedy przyjechał, ledwo siedział w siodle. Na szczęście miałem pudełko ziołowej maści i…

Alcalde w końcu otrząsnął się i przerwał jej sarkastycznie w połowie zdania. — … i widzieliśmy dokładnie, jak czule opiekujesz się swoim pacjentem. — Potem zwrócił się do starszego de la Vegi. — Ślub lub szubienica. Pamiętaj. — Potem wyszedł, idąc w kierunku garnizonu.

Don stał z założonymi rękami i celowo patrzył na młodą parę, która wiedziała, że wciąż jest na nich zagniewany. — Idę teraz do ojca Beniteza, aby ustalić szczegóły ślubu. Ślubu, który odbędzie się dzisiaj wieczorem. Do tego czasu macie się zachowywać przyzwoicie. — Po czym też wyszedł.

To, czego już nie słyszał, to podwójne westchnienie ulgi. zapytała — Czy naprawdę nam uwierzyli?

Diego przytulił ją. — Jesteś świetną aktorką, dlaczego mieliby nie uwierzyć?

Senorita przyjęła komplement, ale pomyślała o innym uczestniku całej maskarady. — Jak Felipe to wszystko zniósł? Podziwia cię i kocha jak ojca. Myślę, że zdecydowanie trudno mu było wykonywać swoje zadanie.

Diego wzruszył ramionami. — Dałem mu rękawice Zorro, żeby nie poranił sobie knykci. Ale zajęło nam to zdecydowanie za dużo czasu. Zwłaszcza że na początku bił zdecydowanie za słabo. Potem zacząłem drażnić się z nim o pewnej ładnej, jasnowłosej dziewczynie, która ostatnio jest jego słabym punktem i cóż … Powiedzmy, że odkrył w sobie nowy talent.

Pocałowali się, tym razem znacznie spokojniej i czulej, gdy nie mieli publiczności.

Series Navigation<< Miłosny napój numer 9 – rozdział 2Miłosny napój numer 9 – rozdział 4 >>

Author

  • kasiaeliza

    Mama dwójki Zorrątek. Trenuję jujitsu japońskie i kiedyś miałam krótką przygodę z kendo. Lubię RPGi, planszówki, geografię, historię, piłkę nożną i książki. Nie wróć, książki to kocham. 🙂 ----------------------------------- Mother of two Zorro cubs. I train Japanese jujitsu and once had a short adventure with kendo. I like RPGs, board games, geography, history, soccer and books. Wait, come back, I love books. 🙂

Related posts

kasiaeliza

Mama dwójki Zorrątek. Trenuję jujitsu japońskie i kiedyś miałam krótką przygodę z kendo. Lubię RPGi, planszówki, geografię, historię, piłkę nożną i książki. Nie wróć, książki to kocham. :) ----------------------------------- Mother of two Zorro cubs. I train Japanese jujitsu and once had a short adventure with kendo. I like RPGs, board games, geography, history, soccer and books. Wait, come back, I love books. :)

2 komentarze do “Miłosny napój numer 9 – rozdział 3

  • 30 grudnia 2021 o 20:33
    Bezpośredni odnośnik

    Emocje sięgają zenitu. Victoria jest temperamentna, ale Diego chyba za dużo jej przypisuje. Nie sądzę, aby była zdolna wydać go przed alcalde 🙂 Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, a Vicky nie popadła w emocjonalny kryzys, po takim szoku 🙂 Lis nie traci swego sprytu, przedstawienie z Vicotrią mistrzowskie!! Obawy don Alejandro zrozumiałe. Jeśli chodzi o Felipe i jego miłostki, to wow!! bardzo ciekawa kwestia. Cóż to za dzierlatka, co doprowadziła tego nieśmiałego chłopaka do takiego wrzenia! Uderzył swego Pana!! :O Wielkie WOW!! Chętnie bym poczytał rozwinięcie tego wątku w kolejnym fanfiction. To musi być wyjątkowa seńorita 🙂

    Odpowiedz
    • 30 grudnia 2021 o 22:16
      Bezpośredni odnośnik

      Oj tam za dużo przypisuje – potrzebował 3,5 sezonu, żeby w końcu się jej oświadczyć, a to o czymś świadczy 🙂 Też uważam, że by go nie wydała, ale taka milcząca kobieta mogła go przyprawić o czarne myśli.

      Dzierlatka Felipe – cóż nie miałam konkretnego pomysłu, to był raczej dobry powód do wkurzenia Felipe. I jego problemy z uderzeniem Diego wynikały raczej z ich rodzinnej relacji niż układu patron-służący.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *