Miłosny napój numer 9 – rozdział 4

Autor/Author
Ograniczenie wiekowe/Rating
Fandom
New World 1990-1993,
Status
kompletny
Rodzaj/Genre
Romans, Humor,
Podsumowanie/Summary
przewidział, co może zrobić z napojami dr Wayne'a i postanowił użyć ich do swoich celów. Koniec końców, to Diego wypija napój miłosny.
Postacie/Characters
Diego de la Vega, de la Vega, Escalante, Felipe, Ignacio de Soto, Jamie Mendoza,

Wszyscy w oczekiwali takiego zakończenia, choć niektórzy byli nadal zaskoczeni szybkim tempem wydarzeń. Powszechnie lubiany don Diego, który często pomagał innym bez względu na ich pochodzenie, i piękna, porywcza dziewczyna pasowali do siebie znacznie lepiej niż i Zorro. Zdecydowanie nieuchwytny bandyta nie był w stanie zapewnić senoricie Escalante rodziny i dzieci.

Nawet przy tak szybkim terminie ślubu, w kościele i na placu przed nim, zebrał się wielki tłum życzliwych. Wszyscy wiwatowali i gratulowali młodej parze, gdy opuścili już świątynię. Diego nagle wziął oblubienicę w ramiona i obrócił się z nią wokół, co wywołało jeszcze większą falę entuzjazmu i gwizdów z tłumu.

Kiedy ostrożnie ją postawił na ziemię, nie omieszkał skraść żonie soczystego pocałunku. Wtedy zbliżył się do nich de Soto. Wcześniej otoczył plac żołnierzami w słabej nadziei, że w końcu pojawi się w ostatniej chwili i przerwie ceremonię. Jednak jego oczekiwania okazały się daremne.

– Cóż, w końcu skończyłeś te swoje zaloty. Gratuluję i życzę długiego miesiąca miodowego z dala od pueblo. Bardzo, bardzo daleko od pueblo.

Pomimo całej gamy emocji, które pan młody właśnie odczuwał, wszystkie pozytywne, a nawet euforyczne, młody de la Vega wiedział, że musi mądrze poradzić sobie z sytuacją. W przeciwnym razie chwile szczęścia z ukochaną kobietą byłyby bardzo krótkie. A najprostszym sposobem było popełnienie błędu tuż przed metą.

Właśnie dlatego Diego zwrócił się do i szczerze mu podziękował, jakby nie słyszał sarkazmu. – Dziękuję bardzo, Ignacio. Jedziemy do Santa Barbara na miesiąc miodowy. A kto wie? Może wkrótce będziesz mieć nowego obywatela w Los Angeles?

READ  Legenda i człowiek Cz IV: Zatrute piękno, rozdział 7

De Soto prychnął, a klepała męża po ramieniu i pięknie się zarumieniła.

xxx xxx

Stoły z jedzeniem ustawiono na werandzie i przed tawerną, a plac został oczyszczony, tworząc miejsce do tańca. Wszyscy świetnie się bawili, zwłaszcza że de Soto, zły na swoją porażkę, ogłosił, że jest zmęczony i wyszedł dość wcześnie. Parkiet był zatłoczony, a państwo młodzi rzadko go opuszczali. Mimo że oboje mieli wielu chętnych partnerów, co kilka piosenek odnajdywali drogę do siebie.

Jedyną osobą, która nie była w humorze, był don Alejandro. Oczywiście był zachwycony, że Diego w końcu ożenił się oraz że jego wybranką była Victoria, którą od dawna traktował jako córkę i członka rodziny.

Ale cały ten pośpiech ze ślubem i głupota romansu wywołanego miłosnym eliksirem sprawiły, że czuł się nieswojo. Miał mieszane uczucia na temat tej sztucznej miłości. Odsunął się, popijając wino, pogrążony w myślach i obserwując młodą parę. Martwił się, że to nieprawda, że Diego i wkrótce pożałują pochopnego małżeństwa.

Siedział dziwnie cicho i tak znalazł go ojciec Benitez. Mnich był znany z tego, że był dobrym sędzią charakteru.

Od początku swojego pobytu w padre podejrzewał, że za spokojną i leniwą fasadą młodego ukrywa się przebiegły lis, wybawca pueblo. I przez długi czas widział sekretne spojrzenia młodego mężczyzny i wzajemne uczucia dwojga ludzi, choć senorita i inni obywatele byli tego nieświadomi. Z całego serca ojciec Benitez życzył Diego i Victorii małżeństwa pełnego szczęścia i bezpieczeństwa, ale do tej pory nie wiedział, jak ich połączyć.

Dobry mnich znał również myśli krążące wokół szarej głowy starego de la Vegi. Uznał, że starszy mężczyzna potrzebuje Bożej rady. – Don Alejandro, nie cieszysz się szczęściem swojego jedynego dziecka? Myślałem, że od dawna chciałeś go zobaczyć na weselnym kobiercu.

READ  Legenda i człowiek Cz IV: Zatrute piękno, rozdział 3

Don uśmiechnął się uprzejmie, choć w jego oczach nie było wesołości. – Tak, chciałem tego od dłuższego czasu, ale w obecnych okolicznościach nie wiem, czy to był dobry pomysł. Złapałem Diego w kompromitującej sytuacji i kazałem mu natychmiast ożenić się, ale … Co się stanie, jeśli ten eliksir miłosny przestanie działać i zobaczą wszystko wyraźnie? Do tej pory Diego i dzielili przyjaźń, silną przyjaźń. A co, jeśli ta sztuczna miłość zniszczy ich związek i zaczynają się nienawidzić lub stają się obojętni wobec siebie? Chciałem, żeby Diego się ożenił z miłości.

Ojciec Benitez objął ramieniem swojego przyjaciela. – Alejandro, sam powiedziałeś, że istnieje między nimi silna, długoletnia przyjaźń. Ale mogę cię zapewnić, że zarówno twój syn, jak i przez wiele lat czuli coś więcej niż przyjaźń. Ta mikstura tylko ujawniła ukryte uczucia. To nie jest sztuczna miłość. Pomyśl o tym. Zobaczysz, że mam rację.

Mnich poklepał go po ramieniu i wyszedł.

– Może ma rację? – Stary don nagle poczuł ogromną ulgę i zniknęła niepewność, która przeszkadzała mu przez pół dnia. Odmówił cichą modlitwę do swojej żony i dołączył do tłumu tancerzy. – W końcu to ślub mojego syna!

xxx xxx

W przytulnej gospodzie na obrzeżach Santa Barbara nowożeńcy cieszyli się wspólnie spędzonym czasem. W ciągu dnia chodzili na długie spacery po plaży, a nocą… cóż, robili to, co każda młoda para robi podczas miesiąca miodowego.

Kilka dni po ślubie leżała na szerokiej klatce piersiowej męża i rysowała palcem małe kółka na jego skórze. Odpoczywali po intensywnym kochaniu.

Diego rozpoczął rozmowę. – Querida, obiecuję, że ograniczę jazdę jako Zorro, będę interweniował tylko wtedy, gdy absolutnie zawiedzie. Ale nadal będą sytuacje, w których będzie potrzebny.

READ  Zorro i Rosarita Cortez - rozdział 29 Jak wytropić Orła?

– Diego, wiem o tym. Proszę, tylko żebyś był bardziej ostrożny. Teraz masz do kogo wracać po nocnych eskapadach.

– Żałujesz? – zapytał.

podniosła się, by spojrzeć mu w oczy. – Tylko tego, że zajęło nam to tak długo. Ale eliksir miłosny i mój plan zadziałały.

był zaskoczony. – Kochanie, wyjaśniłem ci, że eliksir działał tylko dzięki sile sugestii. To tylko kolorowa woda. Poza tym je go wypiłem, nie Zorro.

Potem zauważył ledwo tłumiony uśmiech i psotne błyski w jej oczach. – Mój plan zadziałał. Ostatecznie wyszłam za Zorro. A teraz, kiedy już odpocząłeś, pomówmy o twojej karze za tyle lat zwodzenia mnie. Pomyśl, jak możesz mi teraz za to odpłacić.

Kiedy ich usta się połączyły, Diego wiedział, że to najlepsza kara na świecie i zamierzał ją bardzo chętnie płacić codziennie przez resztę życia.

Series Navigation<< Miłosny napój numer 9 – rozdział 3

Author

  • kasiaeliza

    Mama dwójki Zorrątek. Trenuję jujitsu japońskie i kiedyś miałam krótką przygodę z kendo. Lubię RPGi, planszówki, geografię, historię, piłkę nożną i książki. Nie wróć, książki to kocham. 🙂 ----------------------------------- Mother of two cubs. I train Japanese jujitsu and once had a short adventure with kendo. I like RPGs, board games, geography, history, soccer and books. Wait, come back, I love books. 🙂

Related posts

kasiaeliza

Mama dwójki Zorrątek. Trenuję jujitsu japońskie i kiedyś miałam krótką przygodę z kendo. Lubię RPGi, planszówki, geografię, historię, piłkę nożną i książki. Nie wróć, książki to kocham. :) ----------------------------------- Mother of two Zorro cubs. I train Japanese jujitsu and once had a short adventure with kendo. I like RPGs, board games, geography, history, soccer and books. Wait, come back, I love books. :)

2 komentarze do “Miłosny napój numer 9 – rozdział 4

  • 30 grudnia 2021 o 21:08
    Bezpośredni odnośnik

    Świetne zakończenie interesującego ficka 🙂 Bardzo podobała mi się rozmowa Padre z Alejandro. To było bardzo in character. Padre jest zawsze taki empatyczny i wyważony. Przekonał tym de la Vegę, iż w przedstawieniu Vcitorii i Diego jest więcej prawdy, niż aktorstwa, super! De Soto do końca nie wychodzi z roli, co też jest in plus zdecydowanie. Takiego go lubimy, jako wyjątkową postać 😉 Miło się śledzi szczęście pary, aleee… co do tej obietnicy Diego z ograniczeniem przygód płaszcza i szpady, to mam pewne wątpliwości czy się powiedzie 🙂 Szkoda, że to już koniec. Ciąg dalszy byłby na pewno nie mniej interesujący 🙁 W końcu jak mówią, prawdziwe problemy miłosne, zaczynają się po ślubie 😉 Za finał wystawiam notę 10/10 Za całą historię 8/10 Już tłumaczę brak dwóch punkcików. Otóż jest coś takiego, iż moje postrzeganie postaci w niektórych miejscach, nieco się różni od Kasi. Jest to bardziej uwaga subiektywna, niż obiektywna, więc nie ma co brać jej sobie za bardzo do serca. No ale skoro jest to moja nota, to trudno bym to pominął. Kolejną kwestią jest to, że jednak preferuję by w historii na temat Zorro, nawet jeśli opiera się ona na romansie, było troszkę brzęku stali i odgłosu końskich kopyt 🙂 Cóż, po raz kolejny to pewnie trochę bardziej męski punkt widzenia, ale co zrobić 🙂 Mnie nawet w polskiej wersji przygód Zorro, autora Luigi Micuno, trochę to przeszkadzało. Całość uważałem za świetną. Nie zwracałem zbytniej uwagi na to, że bohater nazywał się Zefirio, a nie Diego. Głównie nie mogłem przeboleć tego, że trudno tam było uświadczyć choćby jednego solidnego pojedynku szermierczego na trzy książki! A jednak jest to aspekt, będący w pewnym sensie jednym z głównych znaków rozpoznawczych postaci Zorro 🙂 Oczywiście rozumiem, że nie każdy czuje się dobrze w tym temacie, ale na przykład Isabel Allende wybrnęła z tego, skupiając się na opisach emocji bohaterów i otoczenia. Dzięki temu nie musiała skupiać się zanadto na zagadnieniach technicznych i ogólnie, z lepszym lub gorszym skutkiem, udało się jej gdzieś wpleść te akcje. Wracając jednak do fanfiction Kasi, była to świetna przygoda. Absolutnie nie żałuję czasu spędzonego na lekturze. Poza tym, muszę przyznać, że miejscami ta opowieść była nawet bardziej emocjonująca, niż sam odcinek, na którym jest oparta… Skutki całej tej przygody, okazały się w ficku o wiele bardziej istotne i przełomowe dla życia bohaterów. Emocjonujące chwile trzeba umieć tak opisać, by dotarły do czytelnika, by się mu udzieliły. Wówczas możemy mówić o osiągnięciu sukcesu i Kasia taki sukces osiągnęła. Zadbała o to, by napięcie postaci były dozowane i wiarygodne, a to jest bardzo ważne. Inną rzeczą jest to, że być może miejscami różnie postrzegamy te postacie, ale to, że tekst jest bardzo sprawnie napisany, to rzecz zupełnie inna i za to moje wielkie gratulacje i oklaski Kasiu!! Było dynamicznie, mocno, emocjonująco i przekonująco, czyli po prostu super. Tylko przydałoby się ciut więcej Zorro w Zorro, ku pokrzepieniu fanów przygody płaszcza i szpady 🙂 Jeszcze raz dziękuję za tą ciekawą alternatywę dla, skądinąd, jednego z moich ulubionych odcinków NWZ w 4 sezonie. Fanem romantico też bywam, a w obu wersjach jest go sporo, u Ciebie nawet więcej i nie jest to wada. Może nawet wręcz przeciwnie 🙂 Całość wyszła bardzo przyjemnie 🙂 Pozdrowienia od Janka! 🙂

    Odpowiedz
    • 30 grudnia 2021 o 22:23
      Bezpośredni odnośnik

      Historia miała się opierać na tym jednym odcinku, więc dalsze przygody muszą poczekać do jakiegoś innego fika. 🙂

      Celem opowiadania miało być odwrócenie odcinka na lewą stronę. Brak szpady — cóż tym razem Zorro wykazał się sprytem, nie umiejętnościami szermierczymi. Ciężko byłoby mu walczyć z Diego o względy senority na oczach tłumu 🙂 Ostatecznie nie w każdej historii musi brzęczeć szpada.

      Ciesze się, że się podobało. 🙂

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *