Kroniki Zorro odcinek 6 Armaty Monterey
Przedstawiamy Kroniki Zorro odcinek 6 Armaty Monterey — streszczenie fabuły, naszą subiektywną recenzję, sam odcinek oraz listę twórców. Nie zapomnij o kolejnym odcinku, a link do niego znajdziesz na dole strony.
Kroniki Zorro odcinek 6 – opis odcinka
Kroniki Zorro odcinek 6 “Armaty Monterey” jest wymierzony głównie w plemię Czumaszów. O całej intrydze dowiadujemy się wspólnie z Bernardo, który będąc w pueblo po przesyłkę, słyszy przechwałki Garcii. Sierżant, zasłaniając się super tajną i ważną misją, próbuje namówić Carlosa na darmowy posiłek. Jednak właściciel tawerny nie jest w ciemię bity i przypomina żołnierzowi o nieuregulowanych rachunkach. Garcia nie przejmuje się i nadal ekscytuje się nowym zadaniem. Otóż kapitan wraca z Monterey z dwoma armatami, które chce wymierzyć w Indian. Na szczęście Bernardo stoi odwrócony tyłem i jest głuchy, prawda? Głodny żołnierz tak marzy o zdobyciu fortuny i przejedzeniu jej, że atakuje nawet nowy plakat z listem gończym za Zorro.
W hacjendzie Diego maluje pejzaż, podziwiany przez Marię. W rewanżu młodzieniec komplementuje kucharkę za jej talent kulinarny. Czyżby liczył na dokładkę deseru? Powracający w pośpiechu Bernardo wpada do domu i przekazuje złe wieści. Niestety, de la Vedzy mają gości i Diego nie może przebrać się za swoje alter ego. Carmen zachwyca się obrazem przyjaciela, ku poirytowaniu jego ojca. Atmosferę rozluźnia kilka kroków flamenco. Okazuje się, że paczka, którą przywiózł Bernardo, jest prezentem dla senority Villalonga. Od ulubionego trio otrzymuje chustkę prosto z Hiszpanii.
Rebelia
W czasie obiadu don Luis i don Alejandro szeroko komentują pomysł sprowadzenia armat do miasta. Wzburzony gospodarz “rzuca mięsem” dosłownie, ale na szczęście Velazquez zręcznie odbija lecącą nóżkę pieczonego kurczaka z powrotem na półmisek. Niemniej jednak starsi panowie nie zamierzają siedzieć bezczynnie i przypatrywać się rzezi krewnych i sąsiadów. Młodzież próbuje stopować ich zapędy. Nawet Carmen przyznaje rację Diego, że przemoc w tej sytuacji nie jest dobrym rozwiązaniem. Uparci caballeros wsiadają na konie i jadą zwołać innych do pomocy. Don Alejandro po raz ostatni namawia syna na udział w przygodzie. Carmen daje nowo otrzymaną chustkę don Luisowi na szczęście i do zasłonięcia twarzy. Gdy tylko goście nikną za murem hacjendy, spiskowcy biegną do ukrytej jaskini.
Tymczasem w wiosce Taina od rana ma złe przeczucia. Jednak nie przeszkadzają jej obserwować dokazywania i psot dzieci. Kilka godzin później przybywa Ines, ostrzec mieszkańców przez grożącym im niebezpieczeństwem.
Jadący z Monterey oddział żołnierzy możemy obserwować z punktu widzenia latającej muchy. Owad, burczenie w brzuchu i gastronomiczne sny są też powodem humorystycznych scen z udziałem Gonzaleza, Garcii i Monasterio. Zanim dotrą do celu, testują armaty i sam proces mierzenia na odludnym pustkowiu. Próba wypada obiecująco. Podróż zabiera cały dzień, senni żołnierze drzemią w siodłach i w monotonnym tempie przemierzają kolejne kilometry.
Potrójny atak
Gdy nastaje wieczór, gwałtownie obudzony Garcia płoszy konia swojego i kaprala. Rumaki zatrzymują się i stają dęba, gdy ktoś pod nogi rzuca im zapalone pochodnie. Oddział zostaje zaatakowany przez zamaskowanych bandytów. Eskorta odstawia armaty na bok, a jeźdźcy angażują się w serię pojedynków. Monasterio przygląda się temu z boku i ze złośliwym uśmiechem celuje dowódcy napastników w plecy. Na szczęście dla don Alejandro, bo to on jest owym dowódcą, Garcia zderza się z kapitanem i podbija broń. De la Vega widzi, że żołnierze mają coraz większą przewagę, i daje hasło do odwrotu.
Niestety, koń don Luisa wierzgnął w czasie ucieczki i zrzucił jeźdźca. Jego przyjaciel wrócił po niego w chwili, gdy doszła do nich pogoń. Monasterio podejrzewa ich o współpracę z Zorro, ale wspomniany renegat pojawia się, rozbraja go i zaprzecza, że jest w zmowie z napastnikami. Pojedynek z komendantem daje czas caballeros na ucieczkę. Po stracie pistoletu, szpady oraz dwóch nieudolnych próbach dostarczenia mu kolejnych ostrzy kapitan jest naprawdę zirytowany. Humoru nie poprawia mu fakt, że jego podwładni są zrzucani z siodeł w iście szrankowym stylu.
Walka i pogoń mają tylko jeden cel: dać Bernardo czas na wykonanie zadania. Niemowa łatwo obezwładnia wartowników i może spokojnie pracować. Wkłada do luf armat beczułki z prochem, które maskuje zaklinowanymi kulami. Już ma podpalać lonty, gdy wraca Monasterio z żołnierzami. Przyuważony, nie ma innego wyjścia, jak brawurowo skoczyć z wysokiej skały prosto do płynącej w dole kanionu rzeki. Nikt nie widział go dość wyraźnie, aby rozpoznać.
Wielkie bum i nocna przejażdżka
Na placu boju wciąż pozostaje renegat w czerni i część lansjerów. Rozdrażniony komendant nie zauważa, że Zorro dyskretnie podnosi chustkę Carmen, która w ferworze wydarzeń została zgubiona przez don Luisa i mogłaby go obciążyć. Wydaje za to rozkaz wycelowania armat w nieprzyjaciela, co daje nieco komiczny efekt, gdy Gonzalez miota się z nimi raz w jedną, raz w drugą stronę. Jednak taka ciuciubabka nie może trwać całą noc, dlatego Zorro kieruje Tornado prosto na stanowisko artyleryjskie. Żołnierze z podziwem obserwują, jak rumak skacze na odległy drugi brzeg wąwozu. Kapitan każe strzelać, co w efekcie powoduje rozerwanie armat oraz upadek całego osprzętu na dno kanionu. Garcia ratuje kapralowi życie i obserwuje, jak przypadkowa płonąca linka ułożyła się w kształt litery “Z”. Przypadek? Nie sądzę. 🙂 Sierżant też zastanawia się, “jak on to zrobił”.
Na drodze do wioski, w stronę buchającego dymu jedzie jeszcze jeden nocny jeździec. Jest to Carmen, która, nieposłuszna nakazom ojca, pojechała za caballeros. Spotyka ją Zorro, oddaje chustkę i zapewnia o powodzeniu misji i bezpieczeństwie jej uczestników. Ofiaruje się eskortować ją do domu. Schodzi im na to reszta nocy, ponieważ rankiem informują o sytuacji Tainę i Inez w osadzie Indian. Docierają w końcu do hacjendy Villalongów. Ciekawska dziewczyna próbuje poznać tożsamości Lisa, ale renegat dyplomatycznie unika odpowiedzi. Flirtują, a Zorro obiecuje niedalekie, ponowne spotkanie.
Kroniki Zorro odcinek 6 Armaty Monterey — recenzja
To jeden ze słabszych odcinków. Owszem, ma parę niezłych momentów i widowiskowe (choć znów pozbawione logiki) sceny walki. Jednak fabuła pozostawia sporo do życzenia, a sens wziął sobie urlop.
Pomysł
Zupełnie nie rozumiem intrygi kapitana Monasterio. Sprowadza specjalnie z Monterey dwie armaty, żeby zniszczyć wioskę Czumaszów. Ale… dlaczego? W czym mu ci Indianie przeszkadzają? Okazjonalnie są przecież jego darmową siłą roboczą podczas prac przymusowych. Rozumiem, że jako wzorowy Hiszpan z tamtych czasów raczej nie pałał do Indian sympatią, ale żeby zaraz zabijać, tak bez żadnego powodu? Kłóci się to z tym, co do tej pory o Monasterio przekazali nam twórcy. Poznaliśmy go jako chciwego, bezwzględnego i autorytarnego komendanta. Robienie z niego sadysty nie sprawia, że postać jest ciekawsza. Co więcej, nie ma wiele sensu.
Nie tylko Monasterio zgubił gdzieś swoją osobowość. Innym niemiłym zaskoczeniem jest Inez, która nagle, nie wiedzieć czemu, podpuszcza Diego przy stole do bezpośredniego ataku na kapitana. Czy nagle zapomniała, że jej brat to Zorro i bez czarnej maski musi udawać wrażliwego artystę? Sierżant Garcia natomiast traci skromne resztki rozumu, jakie posiada, atakując pod tawerną… list gończy Zorro. Z sierżanta nie trzeba już robić większego idioty, naprawdę!
Strzelić czy nie strzelić? Oto jest pytanie!
Sceny walki wskakują na nowy poziom absurdu. Monasterio, celując z pistoletu w don Alejandro, tak długo namyśla się nad strzałem, że Garcia zdąża wpaść na niego i pomaga dowódcy chybić. Podczas pojedynku z Zorro renegat wytrąca kapitanowi szpadę. I wiecie, co wtedy robią żołnierze? Myślicie, że rzucają się na Zorro? Wcale nie. Pojedynczo próbują podać komendantowi swoją broń. Nieudolnie. A bandyta w czarnej masce stoi sobie spokojnie, czeka i ma ubaw życia. Później następuje kolejna pyszna scena, gdy oddział próbuje wycelować w Zorro armaty. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak niedorzeczny jest to pomysł, biorąc pod uwagę zwinność i szybkość renegata oraz nieporęczność i ciężar broni. Czy ktokolwiek ma wątpliwości, że nawet gdyby armaty nie zostały przez Bernardo zapchane, to i tak żołnierze nie odnieśliby sukcesu?
Jasne punkty
Czterej starsi caballeros, zastawiający na żołnierzy pułapkę i czekający na nich na drodze, w ciemnościach i płomieniach, z chustkami na twarzach, są świetni! Swoje pięć minut dostaje też Carmen, która, w bardzo ładnym stroju, decyduje się pomóc ojcu w walce. Chyba nikt nie oczekuje, że jej się uda, ale zapał dziewczyny zasługuje na docenienie. Bardzo ciekawa jest perspektywa lecącej muchy, z której oglądamy oddział żołnierzy. Najjaśniejszą gwiazdą tego odcinka zdecydowanie zostaje Bernardo, który najpierw poznaje ważną informację, potem unicestwia armaty, a wreszcie nurkuje w rzece niczym James Bond. Pojawia się tu również interesujący motyw nadprzyrodzonych zdolności Tainy, która w jakiś sposób czuje nadciągające zagrożenie jako “burzę”.
Kroniki Zorro odcinek 6 Armaty Monterey — Youtube
Premiera światowa: 15.11.2015
Premiera polska: 18.03.2020
Produkcja: Cyber Group Studios
Reżyseria: Olivier Lelardoux, Pierre Sissman
Animacja: Nicolas Davoust, Yann Martinat
obsada:
Don Diego/Zorro: Johnny Yong Bosch, Valéry Schatz
Inez: Dorothy Elias-Fahn, Sandra Lou
Monasterio: Jamieson Price, Paul Borne
Demetrio Garcia: Kirk Thornton
Ignacio Gonzalez: Fabrice Fara
różne głosy: R. Martin Klein, Kyle McCarley, Colleen O’Shaughnessey, Joe Ochman, Alan Shearman, Keith Silverstein, Anne Yatco, Michel Bedetti, Martin Billany, Bernard Bollet, Lucien Dodge, Richard Epcar, Pascal Casanova, Melora Harte, Vincent de Bouard, Marie-Christine Darah, Jean-Christophe Dollé, Bubba Kuchow, Patrice Dozier, Joey Latsko, Dave Mallow, Karine Foviau, Stéphanie Hédin, Tony Joudrier, Juan Llorca, Patrick Messe, Michel Voletti,