Kroniki Zorro odcinek 5 Mistrz
Przedstawiamy Kroniki Zorro odcinek 5 Mistrz — streszczenie fabuły, naszą subiektywną recenzję, sam odcinek oraz listę twórców. Nie zapomnij o kolejnym odcinku, a link do niego znajdziesz na dole strony.
Kroniki Zorro odcinek 5 – opis odcinka
Kroniki Zorro odcinek 5 “Mistrz” to próba pokonania Zorro jego własną bronią — szpadą. W tym celu Monastario wytrwale ćwiczy z mistrzem fechtunku Antonio Ramirezem de la Poterną z Monterey oraz organizuje trening dla swoich podwładnych. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem. Na przykład Diego odgrywa scenę paniki po tym, jak wszedł na podwórze garnizonu i prawie został nadziany na lecące ostrze. Wraz z młodym de la Vegą ćwiczeniom przygląda się też don Parasol, który wytyka wysoką skuteczność Zorro w walce z obsadą Los Angeles. Sam również zgłasza chęć podniesienia umiejętności i namawia też do tego Diego. Ten próbuje się wykręcić lenistwem, awersją do przemocy i upalną pogodą, ale gubernator nie daje się odwieść od swojego pomysłu.
Kolejnego dnia mistrz Ramirez zabiera uczniów na łono natury. Przygląda się żołnierzom, ale zamiast ich dopingować i korygować błędy, bezwzględnie je wytyka i szydzi. Najgorszy jest Garcia, który przyznaje, że fechtunku uczyła go babcia. Mistrz uważa, że receptą na pokonanie Zorro jest nieznany mu atak, którego próbuje nauczyć sierżanta. Jednak poczciwy Garcia ma problem już przy pierwszym ruchu, czyli zmianie rąk. Po kilku próbach udaje mu się wykonać całą sekwencję poprawnie, ale nikt tego nie widzi.
Trening Diego i don Parasola
Na miejsce przyjeżdżają też don Parasol i Diego z Bernardo. Młodzieniec chwali się ceremonialną, ozdobną szpadą i nazwiskiem, podśmiewując się dyskretnie z nadmuchanego ego Ramireza. Jednocześnie utwierdza otoczenie, że kompletnie nie zna się na broni i bardziej docenia walory estetyczne niż użytkowe szpady. Walczy pożyczonym ostrzem, ale głównie niezdarnie się broni i cofa, co prawie kończy się upadkiem na kolczastego kaktusa. Po tym,jak zostaje rozbrojony, rezygnuje z lekcji. Po jego odjeździe nadchodzi kolej don Parasola, który widząc umiejętności mistrza, udaje nawrót lumbago. W trójkę z kapitanem plotkują o Diego i Carmen, a gubernator podsuwa pomysł zorganizowania turnieju szermierczego, aby senorita Villalonga przeniosła afekt na Monastario. Może to być też dobra pułapka na Zorro.
Wieczorem sierżant zapraszam de la Vegów i don Luisa do konkursu. Humoru scenie dodaje jego podjadanie ciasteczek, komplementy dla doni Marii oraz stwierdzenie, że byłaby świetną żoną. Don Alejandro nalega, aby syn wziął udział w zawodach. Po jego wykrętach postanawia sam bronić honoru rodziny, co zostaje oprotestowane przez Ines i Carmen, która podaje za przykład własnego ojca, który nigdy by tak nie ryzykował. I tu się piękna senorita myli… Widząc zdenerwowanie ukochanej, ostatecznie Diego zgadza się walczyć w turnieju i zaopiekować się don Luisem.
Turniej
Następnego dnia, od południa na rynku w Los Angeles trwa festyn. Pojedynkowicze krzyżują szpady, a handlarze zachwalają swoje towary. Ramirez zawiesza na honorowym miejscu główną nagrodę — złoty medal podarowany mu przez króla Hiszpanii. Don Alejandro przypomina synowi o manierach i konieczności podarowania senoritom chustek, ale zostaje uprzedzony przez Monastario. Dziewczyny przyjmują prezent i komplementy, ale odchodzą ze skwaszonymi minami, ponieważ oczekiwały gestu ze strony Diego. Ines przypomina bratu, że wprawdzie nie może się z Carmen ożenić, ale nie powinien robić jej przykrości. Argument popiera kopnięciem w stopę chłopaka.
Pierwszy pojedynek dziedzic de la Vegów rozgrywa z kapralem Gonzalezem ceremonialną szpadą. Jego ojciec jest zdegustowany jego umiejętnościami oraz wachlowaniem się w czasie walki. Chwilę nieuwagi próbuje wykorzystać żołnierz, a zaskoczony Diego ląduje w fontannie, głośno narzekając na zniszczoną koszulę. Monastario próbuje zdyskredytować rywala w oczach Carmen złośliwym komentarzem, ale tylko ją zasmuca. Młodzieniec wraca do hacjendy razem z Bernardo, a jego ojciec zapisuje się do turnieju.
Finał turnieju i pojawienie się Zorro
Nadchodzi wieczór i zawody dochodzą do kulminacyjnego momentu. Do półfinału stają kapitan i don Luis. Caballero traktuje pojedynek jako sportową potyczkę, ale Monastario walczy jak na polu bitwy. Nie pomagają nawet protesty publiczności. Villalonga zostaje ranny i być może nawet zostałby zabity, gdyby nie interwencja don Alejandro. Los de la Vegi również byłby przesądzony, ale na szczęście pojawia się Zorro i kapitan porzuca niedoszłą ofiarę.
Renegat walczy z Monastario i Ramirezem na raz. W międzyczasie ocenia też otoczenie. Za pomocą bata przenosi się na balkon gospody, a dowódca garnizonu ląduje w wodopoju dla koni. Mistrz wyzywa Zorro na pojedynek, ale nawet jego specjalny atak nie może zaskoczyć bandyty. Carmen obawia się o wynik starcia, ale niepotrzebnie, ponieważ renegat widowiskowym saltem i sprytnym ruchem ostrza posyła szpadę Ramireza daleko do tyłu. Tym samym wygrywa cały turniej i chce już odjechać. Jednak na drodze staje mu Garcia, a Zorro daje mu się rozbroić. Chociaż nie na długo, bo broń wyrzucona wysoko w górę wraca do jego ręki. Jest to jednak miły gest w stosunku do żołnierza, tak samo jak brak zwyczajowego “z” wyciętego na mundurze.
Zabrany z bramy garnizonu medal Zorro oddaje don Alejandro, gdy cała rodzina wraca powozem do hacjendy.
Kroniki Zorro odcinek 5 Mistrz — recenzja
Wiecznie narzekający na niekompetencję żołnierzy Monastario wreszcie postanowił spróbować coś z nią zrobić! Zatrudnia mistrza fechtunku z Monterey, którego zadaniem jest podniesienie umiejętności zarówno kapitana, jak i jego podkomendnych. Staje się to pretekstem do pokazania wielu ciekawych, wypełnionych akcją i humorem scen pojedynków nie tylko pomiędzy żołnierzami. Zgodnie z życzeniem gubernatora lekcje pobiera również Diego. Jego teatralną nieporadność i narzekania to na pogodę, to na zbyt ciężką broń ogląda się wyśmienicie.
Dwóch mistrzów
Gwiazdami odcinka są właśnie uroczo niekompetentny Diego i sierżant Garcia, który ma swój moment chwały! A nawet dwa – rozbraja kaprala Gonzaleza, a potem również samego Zorro. Gdy za żaden z tych wyczynów nie zostaje doceniony przez przełożonych, autentycznie można współczuć pechowemu, pomiatanemu sierżantowi. Garcia w tym odcinku rozwija się jako postać, prezentując te cechy, które przysparzały mu tyle sympatii w disnejowskim serialu. Jest cudownie naiwny i poczciwy, przyznając się szczerze do pobierania lekcji szermierki od własnej babci. Rozbrajający, gdy ogłasza turniej i komplementuje donię Marię, wyjadając przy okazji absolutnie wszystkie ciasteczka. Gdy nie posiada się z radości po rozbrojeniu Gonzaleza i Zorro, cieszymy się razem z nim. Owszem, nadal jest zazdrosny o kaprala i chce mu pokazać, że to on tu rządzi, ale po raz pierwszy jesteśmy w stanie zrozumieć go i stanąć po jego stronie. Widzimy, na ile kieruje nim niska samoocena i kompleksy, pogłębiane tylko przez surowego komendanta.
Sceny, w których Diego musi przekonać wszystkich o swoich marnych umiejętnościach w zakresie fechtunku, zawsze mają duży potencjał komediowy. Twórcy fantastycznie to wykorzystali. Młody de la Vega wypada bardzo naturalnie, odgrywając delikatnego dandysa. Fantastyczna jest jego przerysowana niechęć do walki czy skonfundowanie, jak ma podnieść wyżej broń i wachlować się jednocześnie. Scena, gdy wpada do fontanny i drży o swoje jedwabne ubrania, to absolutna perełka! A stwierdzenie, że gdyby Zorro go zaatakował, to prawdopodobnie miałby tyle dobrego smaku, że staliby i podziwiali swoje ceremonialne szpady, jest wisienką na torcie.
Sceny walki
Pojedynki w ramach turnieju to chyba pierwsze sceny walki w tym serialu, w które byłam w stanie uwierzyć. Zorro nie walczy z więcej niż dwoma przeciwnikami naraz, a pokonanie każdego zajmuje mu wreszcie trochę czasu i wysiłku. Bardzo fajnie pokazano, jak renegat uważnie obserwuje otoczenie i wykorzystuje je potem w walce – na przykład tak kierując Monastario, że ten wpada do wodopoju. Nie zapomniano także o tym, że kapitan, ze względu na swój stopień i wojskowe doświadczenie, powinien być w jakimś stopniu kompetentny. Możemy dzięki temu oglądać bardzo sprawnie fechtującego Monastario, z łatwością rozbrajającego po kolei dwóch starszych donów. Świetne jest też to, jak różny styl walki ma kapitan w porównaniu do cywilów. Dla nich to tylko zabawa, a oficer wyraźnie zachowuje się, jakby był na polu bitwy. Widz ma pełne prawo zadrżeć o bezpieczeństwo najpierw don Luisa, a potem don Alejandra.
Kroniki Zorro odcinek 5 Mistrz — Youtube
Premiera światowa: 08.11.2015
Premiera polska: 17.03.2020
Produkcja: Cyber Group Studios
Reżyseria: Olivier Lelardoux, Pierre Sissman
Animacja: Nicolas Davoust, Yann Martinat
obsada:
Don Diego/Zorro: Johnny Yong Bosch, Valéry Schatz
Ines: Dorothy Elias-Fahn, Sandra Lou
Monastario: Jamieson Price, Paul Borne
Demetrio Garcia: Kirk Thornton
Ignacio Gonzalez: Fabrice Fara
różne głosy: R. Martin Klein, Kyle McCarley, Colleen O’Shaughnessey, Joe Ochman, Alan Shearman, Keith Silverstein, Anne Yatco, Michel Bedetti, Martin Billany, Bernard Bollet, Lucien Dodge, Richard Epcar, Pascal Casanova, Melora Harte, Vincent de Bouard, Marie-Christine Darah, Jean-Christophe Dollé, Bubba Kuchow, Patrice Dozier, Joey Latsko, Dave Mallow, Karine Foviau, Stéphanie Hédin, Tony Joudrier, Juan Llorca, Patrick Messe, Michel Voletti,
Kroniki Zorro odcinek 5 Mistrz — liczenie
Pocałowanie ręki jako Zorro: 0; jako Diego 0
Pokonani przeciwnicy: x3 (Ramirez, Monastario i Garcia)
Zabici przeciwnicy: 0
Zdemaskowanie: 0
Rany: x1 (Inez nadepnęła mu na nogę)