Kroniki Zorro odcinek 10 Zorro złodziejem
Przedstawiamy Kroniki Zorro odcinek 10 Zorro złodziejem — streszczenie fabuły, naszą subiektywną recenzję, sam odcinek oraz listę twórców. Nie zapomnij o kolejnym odcinku, a link do niego znajdziesz na dole strony.
Kroniki Zorro odcinek 10 Zorro złodziejem – opis odcinka
Kroniki Zorro odcinek 10 “Zorro złodziejem” zaczyna się, gdy Diego, Inez i Bernardo przyjeżdżają do pueblo w dniu zbierania podatków. Kapitan skrzętnie zapisuje w zeszycie każdą wpłatę, a kolejki pilnują uzbrojeni żołnierze. Manuel de la Cruz protestuje, że podatki były zbierane miesiąc wcześniej i przyniósł tylko jedno peso. Monasterio prostuje go, że danina nie popłynie do Korony, tylko zostanie zagospodarowana jako fundusz reprezentacyjny gubernatora. Biedny rolnik zostaje aresztowany, a nieszczęśliwy sierżant odprowadza go do celi. De la Vedzy i Villalonga komentują zdarzenie w swoim gronie. Inez jest zbulwersowana, starsi caballeros krytykują wystawne życie don Parasola, ale Diego musi grać swoją rolę. Twierdzi, że podatki go nudzą. Carmen próbuje go zaktywizować, stawiając Zorro za przykład, ale młodzieniec wykręca się, że w jego kręgu zainteresowań jest filozofia i sztuka, a nie walka na szpady.
Nie oznacza to bynajmniej, że jako Zorro pozostawi sprawę bez odpowiedzi. Nocą zastawia pułapkę w górach na jadący konwój. Kapitan głośno marzy o awansie i przyznaje się, że zebrał więcej pieniędzy od mieszkańców tylko dlatego, aby zaimponować przełożonemu i wypaść lepiej od innych pueblos. Nagle na wąską drogę spada lawina. Z jednej strony jest przepaść, a z drugiej pionowa ściana, więc wóz nie ma jak jej ominąć. Garcia zostaje oddelegowany z beczułką prochu do wysadzenia gruzowiska. Nie dociera na miejsce, bo beczułkę sprawnie przejmuje Zorro. Zabawa zapałkami w pobliżu lontu skutecznie studzi zapał bojowy żołnierzy, którzy wycofują się. Kapitan nie ma innego wyjścia jak oddać renegatowi złoto i zeszyt wpłat.
Podczas załadunku Tornado przez Gonzaleza i Garcię, Zorro odkrywa fajerwerki przeznaczone na bal u don Parasola. Stwierdza, że lepiej będą wyglądać w okolicy Los Angeles. Jednak jedna z nich wzięła sobie za cel sierżanta, który w panice ucieka. Bandyta ucieka wraz z pieniędzmi.
Wszystko poszło zgodnie z planem?
Nie do końca, ponieważ nagle zrzuca go z konia rozpędzona masa i wgniata w spory kamień. Tą masą okazuje się La Rana, a Zorro uderza się w głowę i traci przytomność. Tornado pędzi panu na ratunek i próbuje go obudzić. Nie czuje, że w tym czasie podwładni Malapensy zabierają sakwy z łupem. Jednak, gdy Dentysta chce zdjąć maskę, wyrzuca go wysoko w powietrze i broni przyjaciela. Obrywa się też torreadorowi La Ranie. Bandyci uciekają. Tornado udaje się w końcu dobudzić Zorro, który szybko orientuje się w sytuacji. Tropi przeciwników po śladach kopyt. Gdy słyszy zbliżający się oddział żołnierzy powracających z pustym wozem, chowa się za głazem. Niestety lansjerzy dodają nowe tropy i teraz podążanie za złodziejami jest niemożliwe.
Następnego dnia Garcia opowiada o przygodzie, podpuszczany przez Diego, dość mocno koloryzuje. Ludzie nie wierzą, że Zorro ich okradł. Ich opinia zmienia się, po oświadczeniu kapitana, że powtórnie zbierze podatek oraz podwyższeniu nagrody za złapanie renegata przez Malapensę. Wielu zgłasza się na ochotnika do obławy. Diego, Bernardo i Inez rozważają zaangażowanie don Rodrigo oraz fakt, że młodzieniec został zaatakowany przez zamaskowany duet. Rozmowę przerywa kapitan, który sarkastycznie proponuje młodemu de la Vedze uczestnictwo w poszukiwaniach Lisa. Po scenie udawanego wahania w końcu zgadza się dołączyć.
Jednak Monasterio i Malapensa szybko odkrywają, że Diego jest kulą u nogi i spowalnia wszystkich, zachwycając się widokami. Zostawiają go w tyle, co daje mu wymówkę, aby wymknąć się do jaskini. Całodzienne poszukiwania Zorro są bezowocne, a ich uczestnicy zmęczeni. Don Rodrigo zaprasza oddział do swojego domu, żeby się odświeżyć i odpocząć.
Zorro znajduje prawdziwych złodziei
Tymczasem Zorro i Bernardo podglądają co dzieje się w piwnicy hacjendy Malapensów. A tam, pośród butelek z winem i beczek, Dentysta i La Rana cieszą się ze zdobytego łupu. Chcą uszczknąć trochę pieniędzy dla siebie, wierząc, że ich szef niczego nie zauważy. Lis rozpoznaje w duecie napastników, a Bernardo popiera teorię uderzeniem pięści w dłoń. Odgłos przyciąga uwagę złodziei i Dentysta wygląda przez piwniczne okienko. Nie zauważa nic podejrzanego, ale widzowie mają ubaw, widząc akrobatyczną pozę Zorro i jego przyjaciela.
Przez drzwi hacjendy zagląda don Rodrigo i przyłapuje podwładnych na grze w karty, które szybko chowają. Za nim wchodzi sierżant, który rozpiera się na kanapie, jakby był u siebie. Monasterio zwraca mu uwagę i zajmuje jego miejsce. Malapensa udaje się do piwnicy po przekąski i dyskretnie rozkazuje Dentyście i La Ranie pilnować gości. Jakież jest jego zdziwienie, gdy zastaje Zorro, który podaje worki z łupem czekającemu na zewnątrz pomocnikowi. Został im już ostatni, więc Bernardo odjeżdża ze swoją porcją.
Don Rodrigo wyciąga szpadę i skrada się do Lisa, ale nie dość cicho, bo zostaje zauważony. Jeden dobrze wycelowany ruch bicza i ostrze zostaje wytrącone z jego ręki i klinuje się w koszyku na półce. Jednak Zorro honorowo oddaje mu broń i proponuje pojedynek. Chciwy caballero wie, że nie ma szans, więc wycofuje się, ale tylko do momentu, gdy na pomoc przychodzą mu jego podwładni.
La Rana przypadkowo strąca lampkę, a jego szef surowo przykazuje im nie robić hałasu i wraca do gości. Renegat ma świetną zabawę, powodując różne głośne dźwięki (rondel, beczka, smaganie batem po dłoniach) i patrząc, jak jego przeciwnicy usiłują bardziej temu przeciwdziałać niż walczyć.
Czujny kapitan i szynkowy pojedynek
Na górze Malapensa próbuje tuszować hałasy, ale kapitan jest coraz bardziej podejrzliwy. W końcu schodzą do piwnicy, a ich oczom ukazują się Dentysta i La Rana ubrani w beczki oraz ogólny rozgardiasz. Obecność ukrytego we wnęce Zorro odkrywa dopiero Garcia. Monasterio zadaje niewygodne pytania i raczej nie wierzy w lamerskie wymówki caballero. Rozpoczyna się widowiskowy pojedynek, z elementami akrobatyki i wykorzystaniem zwisającej szynki jako broni. W ferworze mięso zostaje odcięte, a sierżant w iście bohaterskim stylu ratuje spadający przysmak. Kapitan zagania przeciwnika do narożnika wnęki, ale Zorro udaje się wydostać. Wymiana ciosów jest wyrównana, aż do momentu, gdy koniec szpady renegata wbija się w … koszyk, ten sam, co wcześniej broń don Rodrigo. Dla tego koszyka to był naprawdę kiepski wieczór. 🙂
Monasterio już się wita z gąską, ale Zorro wcale nie przeszkadza brak szpady. Balansując na górze pionowej drabiny, sprawnie unika kolejnych sztychów. W końcu “pożycza” od zmartwionego sierżanta szynkę i dwoma celnymi ciosami tej zaimprowizowanej maczugi unieszkodliwia kapitana… i Malapensę, który chciał go zaatakować od tyłu. 🙂 Wszyscy dostaję swoje “z” na ubraniach, oprócz poczciwego Garci, który ma już “podpisaną” szynkę. Zorro ucieka przez okienko.
Komendant wybiega przed hacjendę i budzi drzemiący oddział. Żołnierze nie są jednak nawykli do takich nagłych akcji i mają problem z poprawnym dosiądnięciem konia. Przewracają się o siebie, siedzą tyłem w siodle i biegają nieskładnie we wszystkich kierunkach. Z takimi lansjerami nie ma sznas na żaden sensowny pościg.
Dzień dobry Monasterio 🙂
Dlatego Zorro spokojnie objeżdża domostwa i podrzuca na progach mieszki z kwotami, które zostały zapisane w notesie komendanta. Rankiem, gdy mieszkańcy się budzą, czeka na nich miła niespodzianka. A co czeka kapitana? Ze słodkiego snu wyrywają go głośne wiwaty na cześć zamaskowanego obrońcy Los Angeles. Nawet jego żołnierze nie kryją radości. Monasterio już ma zamiar zaatakować Garcię, gdy jeden z wiwatujących porywa go do spontanicznego tańca (chociaż równie dobrze mógł po prostu chcieć uratować biednego sierżanta). Obkręcony i skołowany kapitan ląduje przy dużym worku ze złotem i notatką. Obecna sytuacja już jest dla niego surrealistycznym koszmarem, a czarę goryczy przelewa odkrycie, że “złoto” to okrągłe ciasteczka z wyrytym “z”. A to dopiero początek dnia…
Kroniki Zorro odcinek 10 Zorro złodziejem — recenzja
Kapitan Monasterio poszedł po rozum do głowy (wiecie, wciąż nie mogę mu wybaczyć tych armat z szóstego odcinka). Wymyślił intrygę zachwycającą w swej prostocie – zbierze od mieszkańców dodatkowe pieniądze i zawiezie gubernatorowi, żeby, mówiąc wprost, kupić sobie awans. Bardzo w stylu komendanta, nieprawdaż? I największą zaletą tego odcinka są właśnie bohaterowie. Wszyscy zachowują się charakterystycznie dla siebie i napędzają fabułę.
Bezinteresowność nie popłaca
Na początek dostajemy standardowy element każdego filmu o Zorro: Diego zostaje skrytykowany, że nie zachowuje się tak, jak zachowałby się renegat na jego miejscu. Potem chłopak daje piękny popis teatralnej niechęci do wzięcia udziału w polowaniu na Lisa. A już zupełnie niesamowity jest, kiedy udaje totalnie niezainteresowanego poszukiwaniami, zachwycając się krajobrazami i zachodem słońca. W czarnej masce i stroju próbuje oczywiście odzyskać pieniądze mieszkańców, co wcale nie wychodzi mu na dobre. Gdy zostaje napadnięty, a później oskarżony o kradzież, obywateli Los Angeles dotyka zbiorowa amnezja. Nikt już nie pamięta, jak Zorro bronił i ratował ich wszystkich. Wystarczy jedna, niesprawdzona przez żadnego mieszkańca informacja, by zepsuć reputację zamaskowanego bohatera! Trochę to niepokojące. I naciągane.
Najlepszy przyjaciel człowieka? Koń!
W tym odcinku Tornado udowadnia, że nie jest po prostu wierzchowcem Zorro, ale i cennym wspólnikiem. Chociaż nie udaremnia kradzieży worków z monetami, dzielnie broni swojego pana przed odkryciem jego tożsamości. Rozprawia się z Dentystą i La Raną, którzy bardzo mnie zaskoczyli swoją kompetencją. Jakby nie patrzeć, ogłuszyli i dopadli Zorro, a więc dokonali czegoś, czego nie potrafi od dziesięciu odcinków dokonać cały oddział. Potem, oczywiście, wszystko wraca do normy. Zorro bez trudu rozprawia się z dwójką bandytów pod koniec odcinka, a w jego finałowej walce z Monasterio jest tyle akrobatyki, że psuje to naprawdę fajnie zrobiony pojedynek.
Ciężka jest dola żołnierza
Dla Garcii jak zwykle jedzenie jest ważniejsze niż służba. I chociaż nikt nie może go nazwać żołnierzem z powołania, to sierżant wyrasta nam na postać, z którą szalenie łatwo się utożsamić. A jego ucieczka przed fajerwerkiem jest naprawdę widowiskowa! Swoje ludzkie oblicze pokazuje także Monasterio. Gdy zrezygnowany kapitan przyznaje, że poszukiwania Zorro są porażką (kolejną!), a jego ludzie potrzebują odpoczynku, naprawdę można mu przez chwilę współczuć.
Komendant, chociaż sfrustrowany i zmęczony, wykazuje się godną podziwu czujnością i kompetencją. Słysząc podejrzane hałasy, bezceremonialnie przesuwa don Rodrigo (we własnym domu Malapensy!) i wparowuje do piwnicy, by stoczyć świetny pojedynek Zorro. I szczerze mówiąc, gdyby Lis nie pokazał nagle zdolności Spidermana, chodząc po ścianie, kapitan miałby szanse walkę wygrać.
Jeśli jakakolwiek postać w tym odcinku zawodzi, jest to don Rodrigo. Do tej pory bardzo skuteczny i niebezpieczny przeciwnik, teraz niesamowicie nieudolnie kłamie. Co więcej, przyznaje się do znajomości z Dentystą i La Raną. Nie wiem, czy to było mądre. Czas pokaże!
Ach, ten kapitan Monasterio
Jak już wszyscy czytelnicy mogli zauważyć, jestem fanką pana komendanta. W tym odcinku Monasterio ma parę cudnych momentów, na które szczególnie warto zwrócić uwagę. Uśmiechnęłam się otwarcie na jego ironiczne zaproszenie Diego do polowania na Zorro – toż to pan kapitan w najlepszej formie! Pod koniec wykonuje też swój najbardziej rozpoznawalny gest, czyli facepalm. Patrząc na jego podkomendnych, trudno mu się dziwić! Niesamowita jest końcówka, gdy Monasterio najpierw każe “aresztować wszystkich”, potem zostaje wciągnięty do radosnego tańca, a na koniec wydrwiony przez Zorro. Nie jest łatwo być despotycznym komendantem!
Psst, zwróćcie uwagę na jego piżamkę! Przecież on ma na niej epolety. A scena ze śpiącym Monasterio to zdecydowanie dowód na to, że komendant może być słodki, tylko kiedy śpi! 😉
Kroniki Zorro odcinek 10 Zorro złodziejem — Youtube
Premiera światowa: 13.12.2015
Premiera polska: 22.03.2020
Produkcja: Cyber Group Studios
Reżyseria: Olivier Lelardoux, Pierre Sissman
Animacja: Nicolas Davoust, Yann Martinat
obsada:
Don Diego/Zorro: Johnny Yong Bosch, Valéry Schatz
Ines: Dorothy Elias-Fahn, Sandra Lou
Monasterio: Jamieson Price, Paul Borne
Demetrio Garcia: Kirk Thornton
Ignacio Gonzalez: Fabrice Fara
różne głosy: R. Martin Klein, Kyle McCarley, Colleen O’Shaughnessey, Joe Ochman, Alan Shearman, Keith Silverstein, Anne Yatco, Michel Bedetti, Martin Billany, Bernard Bollet, Lucien Dodge, Richard Epcar, Pascal Casanova, Melora Harte, Vincent de Bouard, Marie-Christine Darah, Jean-Christophe Dollé, Bubba Kuchow, Patrice Dozier, Joey Latsko, Dave Mallow, Karine Foviau, Stéphanie Hédin, Tony Joudrier, Juan Llorca, Patrick Messe, Michel Voletti,