Miłosny napój numer 9 – rozdział 1
- Autor/Author
- Ograniczenie wiekowe/Rating
- Fandom
- New World Zorro 1990-1993,
- Status
- kompletny
- Rodzaj/Genre
- Romans, Humor,
- Podsumowanie/Summary
- Zorro przewidział, co Victoria może zrobić z napojami dr Wayne'a i postanowił użyć ich do swoich celów. Koniec końców, to Diego wypija napój miłosny.
- Postacie/Characters
- Diego de la Vega, Alejandro de la Vega, Victoria Escalante, Felipe, Ignacio de Soto, Jamie Mendoza,
Victoria sprzątała półki na zapleczu tawerny. Był to już najwyższy czas, ponieważ zbliżała się wiosna, a z nią wiosenne porządki. W pewnym momencie sięgnęła na najwyższą półkę i znalazła pudełko, którego nie poznała.
– Co to jest i skąd się tu wzięło? – pomyślała.
Otworzyła pudełko i znalazła w środku kilka buteleczek z różnymi etykietkami.
– Dziesięć Napojów doktora Henre’go Wayne’a. Siła. Pasja. Miłość. Niekończąca się miłość, która rozkwitnie między mężczyzną i kobietą, którzy wypiją razem ten napój. Działa od pierwszego wejrzenia. Czy jest to możliwe?
Postanowiła je przetestować i ‘Siła’ wydawała się jej najbardziej nieszkodliwa. Uśmiechnęła się, ponieważ wpadł jej do głowy pewien pomysł, jak sprawdzić, czy działają.
xxx Zorro xxx
Victoria i Mendoza siedzieli przy stole, na którym stało pudełko z napojami.
– Doktor Henry Wayne jest nikim więcej niż ekscentrycznym głupkiem – stwierdził nieprzekonany sierżant. Victoria szybko zaczęła go przekonywać.
– Ale co jeśli te napoje w rzeczywistości działają? Poza tym ludzie potrafią się zmienić. ‘Miłość, Pasja, Strach’. Popatrz ‘Siła’. Idealny dla ciebie.
Mendoza potrząsnął głową. – Señorita Escalante, to jest nic więcej, jak barwiona woda.
Victoria próbowała dalej go przekonać. – Mógłbyś jeść przez tydzień… za darmo. –
Oczy sierżanta zrobiły się duże i okrągłe, kiedy wyobraził sobie taką ilość jedzenia.
– Wszystko co zjem… przez tydzień… za darmo?
Victoria przytaknęła – Za darmo.
Wziął od niej fiolkę i wypił. – Salut. Widzisz? Mówiłem. Nic. Doktor Wayne jest oszustem.
Victoria uniosła kasetkę ze stołu i położyła sobie na kolanach. I dobrze, że to zrobiła, ponieważ Mendoza uderzył pięścią w stół, który złamał się na pół. Sierżant i Victoria patrzyli na siebie z otwartymi ustami.
– Nieprawdopodobne – powiedział Mendoza, który wstał i patrzył na swoją rękę. – Po prostu nie wierzę. – Podszedł do baru, położył ręce na dwóch poprzecznych belkach wystających spod blatu i podniósł cały kontuar z podłogi o kilka cali w górę.
Victoria wstała z otwartymi ustami, gdy inni klienci szeptali z podekscytowaniem. Sierżant odłożył mebel z łoskotem, po czym odwrócił się i spojrzał z zadowoleniem na Victorię. – Cały tydzień. Za darmo.
Nikt nie zauważył siedzącego w kącie Diego de la Vegi, który uważnie słuchał całej rozmowy. Nie wierzył w efekty mikstur, ale zaczął się zastanawiać, jak wykorzystać całą sytuację na swoją korzyść. Miał przeczucie, że wiedział, której mikstury Victoria użyje jako następnej i na kim. Jeśli jego plan się powiedzie, może 4 lata oczekiwania w końcu się zakończą, a jednocześnie nikt nie odkryje jego sekretu.
xxx Zorro xxx
Victoria nigdy nie wiedziała, kiedy następnym razem spotka swojego zamaskowanego bandytę, ale on zawsze pojawiał się, gdy coś się wydarzyło. A pokaz siły sierżanta był zdecydowanie tego wart. Dlatego przygotowywała własną pułapkę. Sidła Miłości.
– Niekończąca się miłość, która rozkwitnie między mężczyzną i kobietą, którzy wypiją razem ten napój. Działa od pierwszego wejrzenia. – Skinęła głową, zdjęła korek z fiolki, a następnie wyjęła korek z butelki trunku. Nalała mikstury miłosnej do wina i zamieszała.
W międzyczasie Zorro wkradł się do tawerny, ale jeszcze nie ujawnił swojej obecności. Obserwował w tajemnicy działania ukochanej. Uśmiechnął się i pomyślał z czułością. – Victoria jest czasami tak przewidywalna.
Dziewczyna ponownie zakorkowała butelkę z trunkiem. – To może być chytre… ale jeśli to zadziała …
Trzymała wino przed sobą, gdy Zorro wszedł do kuchni. – Victoria.
Piękna właścicielka tawerny upuścił butelkę, ale bandyta złapał ją butem. Jednym ruchem stopy podrzucił ją w powietrze i zręcznie złapał. – Przepraszam, że cię zaskoczyłem.
– Och, wcale nie, Zorro. Po prostu prawie zapomniałam, jak wyglądasz.
Był nieco zakłopotany, więc zaczął się tłumaczyć. – Cóż, ostatnio byłem dość zajęty.
Niezrażona Victoria kontynuowała jeszcze bardziej sarkastycznie. – Oczywiście. Zawsze jest ktoś w niebezpieczeństwie.
– Na szczęście, w tym momencie, nie jest to prawda. -Podszedł bliżej i czule położył dłonie na jej ramionach.
– Czy to znaczy, że ryzykujesz przyjechanie tutaj, tylko po to, żeby mnie zobaczyć? – Pierwsze zaskoczenie minęło i Victoria postanowiła trochę poflirtować.
– Ryzyko warte nagrody, jakim jest twój pocałunek. – Zorro pochylił się, chcąc ją pocałować, ale odepchnęła go.
– Wiesz, nigdy tak naprawdę nie powiedziałeś mi, co do mnie czujesz.
Zorro wyglądał na trochę urażonego. – Na pewno wiesz, co do ciebie czuję.
Victoria powiedziała nieśmiało – Tak, ale zawsze jest miło, kiedy usłyszy się to na głos.
Śmiech z głównego pomieszczenia tawerny usłyszeli tuż przed tym, jak de Soto wszedł przez zasłonięte kotarą drzwi do kuchni. Zatrzymał się, gdy zobaczył swojego wroga. Ich spotkanie zakończyło się jak zwykle. De Soto zawołał lansjerów, wyciągnął szpadę, tylko po to, by spotkać czarną pięść i upaść nieprzytomny na podłogę.
– Nasz wspólny czas zawsze kończy się zbyt szybko – powiedział Zorro.
Victoria pomyślała, że musi chociaż spróbować. – Miałam nadzieję, że wzniesiemy toast za nasze wspólne uczucia.
Zorro położył dłoń na jej policzku. – Wspaniały pomysł. Może dziś wieczorem. Adios. – Ze zwykłą zwinnością wspiął się do wysokiego okna w kuchni i zniknął, zanim lansjerzy mogli go złapać.
xxx Zorro xxx
Victoria pożegnała ostatnich patronów i przygotowała tacę z butelką wina i dwoma kieliszkami. Zorro obiecał, że wróci, więc wolała być przygotowana. Renegat uważnie obserwował jej przygotowania z ukrycia. Wszystko szło zgodnie z planem. Potrzebował tylko świadka, najlepiej Mendozy, największego plotkarza w całym pueblo. Albo samego de Soto, choć może to być niebezpieczne. Jak zwabić sierżanta do tawerny bez wzbudzania podejrzeń?
Tajemniczy bohater przebrał się w zwykłe spodnie i marynarkę caballero i poszedł w stronę koszar. Nie miał problemu ze znalezieniem Mendozy.
– Hola sierżancie, widziałem dzisiaj twój niezwykły pokaz siły. – Wiedział, że dobroduszny żołnierz lubi nieco podkolorować opowieści o swoich wyczynach.
– Hola don Diego. Napój doktora Wayne’a był wszystkim, czego potrzebowałam, żeby obudzić w sobie siłę byka. Teraz będę najlepszym żołnierzem i na pewno złapię Zorro. – wypiął dumnie pierś i obciągnął kurtkę od munduru.
– Musimy koniecznie uczcić taką okazję, zapraszam Cię na lampkę wina dla naszego bohatera. – I obaj poszli do wciąż otwartej tawerny.
Victoria miała właśnie zamykać, gdy zobaczyła zbliżających się przyjaciół. Westchnęła z rezygnacją, ale zapytała z uśmiechem — W czym mogę pomóc?
– Nasz sierżant zasługuje na lampkę wina. Taki siłacz na pewno złapie Zorro i dostanie awans. – odpowiedział Diego, klepiąc Mendozę po ramieniu. Zobaczył tacę z butelką i zaczął się droczyć. – Widzę, że masz otwarte wino. Czy to aldia? Świetna na toast.
Przestraszona Victoria przegoniła ich od baru. – Nie, ta aldia jest na specjalną okazję. Poczekajcie tutaj, przyniosę coś równie dobrego do świętowania. – Odwróciła się i pośpieszyła do piwnicy.
Wróciła z inną butelką i nalała swoim przyjaciołom do dwóch szklanek. Diego i Mendoza wznieśli toast. – Salut dla najsilniejszego mężczyzny w całej Alta Kalifornia.
Uśmiech sierżanta był bardziej niż promienny. – Dziękuję, Don Diego. – I oboje wychylili kieliszki.
Młody caballero zastanowił się nad czymś i zwrócił się do właścicielki tawerny. – A ty, Victoria, nie wypijesz za przyszłe sukcesy naszego przyjaciela?
Zanim dziewczyna zdążyła zaprotestować, Diego wziął dzbanek z tacy i nalał jej porcję jej ulubionej aldii. Wahała się, ponieważ wiedziała, że to nie jest zwykłe wino. Jednak zobaczyła, że uśmiech sierżanta zaczął znikać, więc postanowiła nie zawieść go brakiem dobrych życzeń. – W końcu Zorro przyjdzie później, więc nic się nie stanie, jeśli teraz trochę wypiję – pomyślała.
Podniosła swoją szklankę. – Salut, za naszego drogiego sierżanta. – i wypiła toast.
Żartowali wspólnie jeszcze trochę, aż Diego zaczął węszyć. Odwrócił się w stronę młodej damy. – Victoria, jesteś wspaniałą kucharką, ale nie zostawiłaś czegoś na piecu? Coś pachnie spalenizną…
– Nic nie czuję, ale lepiej sprawdzę.
Gdy tylko zniknęła za zasłoną, Diego chwycił karafkę z tacy i nalał sobie kolejną porcję, mrugając do przyjaciela. – Też uwielbiam aldię, a przecież to wyjątkowa okazja.
Wlał również drugie wino do kieliszka Mendozy, który nie miał nic przeciwko.
– Nic się nie pali, nie wiem, co jest z twoim węchem Diego -powiedziała Victoria, wracając do pokoju. Znalazła ich w połowie następnej kolejki.
– To musi być twój najlepszy występ w życiu. Teraz albo nigdy – pomyślał młody caballero.
– Nie wiem, na jaką specjalną okazję trzymałeś tę butelkę, ale to najlepsza aldia, jaką próbowałem od dłuższego czasu – powiedział nonszalancko Diego. – Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie spróbować przynajmniej trochę.
Cała krew odpłynęła z twarzy Victorii. Odwróciła się do Mendozy. – Próbowałaś też tego wina, sierżancie?
Wybuchowy temperament senority Escalante był znany w okolicy i nikt nie chciał być jego ofiarą. Żołnierz przełknął głośno i zaprzeczył – Ani kropli. A don Diego też nie wypił dużo…
Taka marna wymówka bardzo ją rozgniewała. – Do tego wina dodałem miksturę miłosną Dr Wayne’a “Niekończąca się miłość, która rozkwitnie między mężczyzną i kobietą, którzy wypiją razem ten napój. Działa od pierwszego wejrzenia.” To miało być dla Zorro, a nie dla Diego.
– Teraz jest mój czas na przedstawienie – pomyślał młody don.
Diego zrzucił maskę, którą nosił od dawna, i pokazał ukryte uczucia. Ujął ją za rękę i złożył na niej czuły pocałunek, cały czas patrząc prosto w jej oczy. – Potrzebujesz mężczyzny z krwi i kości, który nigdy nie opuści twojego boku. Nie nieuchwytnego bandyty. Powinnaś mieć kochającego męża i dzieci.
Zaskoczona Victoria zobaczyła w oczach zwykle spokojnego i biernego przyjaciela, miłość i pasję, których nigdy by się po nim nie spodziewała. Nie mogła oderwać od niego wzroku. – Cóż, to prawda.
Mendoza patrzył na nich zszokowany.
Diego odwrócił rękę i pocałował wnętrze dłoni w bardzo intymnym geście. Wciąż ją hipnotyzując, oświadczył – Potrzebujesz mężczyzny. Takiego jak ja.
Urocza młoda dama poczuła falę emocji. Kiedy spojrzała na te żywe niebieskie oczy, jej serce biło w szalonym rytmie, temperatura w pokoju wzrosła i poczuła przytłaczający szum w uszach. – Masz na myśli, takiego jak ty?
Oboje spojrzeli na siebie uważnie i zapomnieli o całym świecie.
– Victoria …
– Diego …
Ich usta spotkały się w delikatnym pocałunku, który trwał aż do momentu, gdy Mendoza, zaskoczony i zawstydzony, cofnął się i potknął o stołek. Próbując złapać równowagę, zaczepił o tacę i rozbił karafkę z aldią.
– Madre de Dios!
Uwaga autora:
We wszystkich opowieściach Victoria zrywa z Zorro, czekają parę tygodni czy miesięcy, zanim Diego zaczyna się do niej zalecać. To wszystko wymaga czasu. Myślałem, że mikstury mogą trochę proces przyspieszyć 🙂
Wszystkie komentarze są mile widziane.
- Miłosny napój numer 9 – rozdział 1
- Miłosny napój numer 9 – rozdział 2
- Miłosny napój numer 9 – rozdział 3
- Miłosny napój numer 9 – rozdział 4
No, no, muszę przyznać, że zapowiada się ciekawa wariacja na temat jednego z moich ulubionych odcinków xD Im dalej, tym ciekawiej, gdyż można zauważyć więcej różnić względem treści epizodu. Diego Duncana jako macho, to coś nowego i ciekawego do wyobrażenia. Przypomina to Supermana pod wpływem czerwonego kryptonitu 🙂 Tylko co też takiego Diego planuje, co zamierza, bo przecież nie jest “pod wpływem” niczego. Z własnej woli wykonał ten krok na przód. Czy naprawdę próbuje ją uwieść jako Diego? Chce, żeby ujrzała u niego to “coś”, czego ponoć mu brakuje? xD Ciekawe co dalej. Jeśli miałbym wychwycić mały zgrzyt, to w związku z tym, iż osobiście jestem wielkim fanem interpretacji sierżanta przez Jamesa Victora, widzę go jako postać o odmiennych motywacjach, niż sierżanta Garcia z WDZ. A w tym rozdziale, według mnie, miał nieco zbyt dużo ze swego pierwowzoru 😉 Przez swe pragnienie schwytania Zorro, zabrzmiał mi nieco zbyt Garciowo xD Czekam z niecierpliwością, aż zabiorę się za ciąg dalszy xD 🙂
Ok, dzięki za opinię 🙂 Cieszę się, że koncepcja ogólnie się podoba. Napoje przewróciły do góry nogami wiele rzeczy, to dobra okazja dla Diego do niecharakterystycznego zachowania. Co do Mendozy — być może masz nieco racji, ale myślę, że akurat w tym względzie i Garcia i Mendoza mieli podobną postawę. Oficjalnie musieli Zorro złapać, ale tak w głębi serca wcale tego nie chcieli.