Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles
Przedstawiamy Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles — streszczenie fabuły, naszą subiektywną recenzję, sam odcinek oraz listę twórców. Nie zapomnij o kolejnym odcinku, a link do niego znajdziesz na dole strony.
Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles – opis odcinka
Kroniki Zorro odcinek 12 “Dzwon dla Los Angeles” rozpoczyna się wcale nie w tytułowym pueblo, ale w portowym Monterey. Zmierza do niego grupa żołnierzy z wozem pod wodzą kapitana Monasterio, wraz z de la Vegami, don Rodrigo i i don Luisem. Ich zadaniem jest odebranie dzwonu, ufundowanego przez kandydata na alcalde, i przetransportowanie go do domu. Nowy dzwon ma uświetniać uroczystości, ale też ostrzegać przed niebezpieczeństwami, a jego dźwięk nieść się po całej okolicy.
Niestety upał i przypadkowe potrącenie wózka z warzywami, wyprowadzają komendanta z równowagi. Krzyczy na właścicielkę pojazdu, starszą kobietę, i każe jej posprzątać dobytek. Z drugiej strony, empatią wykazuje się don Luis, który pomaga załadować warzywa. Także Diego zsiada z konia i kupuje kilka pomarańczy, którymi żongluje i posyła do Monasterio i Garcii. Takie zachowanie zupełnie nie przypada do gustu kapitanowi i Malapensie, którzy uważają, że zadawanie się z niżej urodzonymi nie przystoi caballeros.
Garcia i Bernardo bohaterami
Podczas załadunku dzwonu ze statku na wóz, don Alejandro chwali dobre intencje don Luisa, który pragnie zostać alcalde i służyć mieszkańcom. Tymczasem Garcia ma problem z naprowadzeniem żołnierzy obsługujących dźwig. Dzięki podpowiedzi Diego, po kilku nerwowych chwilach, a końcu udaje mi się umieścić nowy nabytek na właściwe miejsce. W drodze powrotnej kapitan i don Rodrigo spiskują przeciwko seniorowi Verdugo. Jeśli Monasterio uwięziłby go, majątek don Luisa mógłby być sprzedany za bezcen i trafić właśnie do Malapensy.
Jednak to nie koniec pracy dla Garcii. W pueblo czeka już rusztowanie jego konstrukcji, a na jego szczycie robotnik podnoszący dzwon na linie i mnich. Wszystko idzie bez przeszkód, a świadkami jest wielu z mieszkańców. Tylko Bernardo zauważa, że lina łącząca rusztowanie i wieżę przetarła się i wisi na ostatniej nitce. Gdy nitka pękła, ciężki dzwon przeważa i całość zaczyna chylić się ku rynkowi. Garcia panikuje, Gonzales próbuje się wykazać i czeka na rozkazy, a wszyscy wstrzymują oddech. Bernardo wykazuje się przytomnością umysłu i podkłada deskę jako podporę. Konstrukcja stabilizuje się i wokół słychać wiwaty. Mieszkańcy podchodzą pogratulować Bernardo i wyrazić wdzięczność don Luisowi. Jedyne dwie niezadowolone osoby to Malapensa i kapitan, co przykuwa uwagę Diego.
Dzwon – błogosławieństwo czy klątwa?
Jego przeczucie jest słuszne. Wieczorem w hacjendzie don Rodrigo wyjaśnia swój plan Dentyście i La Ranie. Mają zadzwonić dzwonem, co wywabi wszystkich z domów. Niepilnowany dobytek będzie łatwym łupem dla złodziei, którzy zostawią znaki “Z”, zwalając całą winą na zamaskowanego renegata i wplątując w to don Luisa.
Plan udaje się wykonać w 100%. Dzwoniący La Rana budzi nie tylko mieszkańców samego Los Angeles, ale także pobliskich hacjend. Chyba jedyną śpiącą osobą jest sierżant, który w najlepsze pochrapuje, dokąd nie obudzi go Monasterio. Carlos nie znajduje nikogo w budynku, a kapitan jest przekonany, że stoi za tym Zorro. Dlatego Garcia i Gonzalez mają pilnować kościoła aż do rana.
Wracający do domów mieszkańcy zauważają bałagan, skradzione braki i podpisy na ścianach. W tym momencie do pueblo przyjeżdżają donowie zaniepokojeni alarmem. Sytuacja się zaognia, padają wzajemne oskarżenia, a Diego próbuje zracjonalizować dyskusję i uspokoić gorące głowy. Don Luis deklaruje pomoc w poszukiwaniu sprawcy. Wtedy na znak Malapensy, Dentysta i La Rana podburzają tłum i rzucają warzywami. Gdy ludzie zajęci są protestami, sprawnie pozbawiają ich kosztowności, między innymi zegarka Carlosa.
Praca zespołowa Zorro, Inez i Bernardo
Po powrocie do hacjendy Diego schodzi do jaskini przebrać się w strój Zorro. Ale Inez i Bernardo również chcą działać. W tym czasie Ramirez i Monasterio ukrywają się w zasadzce. Nudę czekania umilają wspomnieniami z Hiszpanii. Podsłuchuje ich Zorro i udaje słowika, podsycając konwersację. Przy pomocy bata wspina się na wieżę, a Bernardo przemyka się na nią drzwiami. Chwilę później, tą samą drogą wchodzą La Rana i Dentysta.
Do pueblo przyjeżdża don Luis i wpada w zasadzkę kapitana i mistrza szpady. Przeciwstawia się próbie niesłusznego aresztowania i rozpoczyna pojedynek z Ramirezem. Ukryty na dachu Zorro wie, że walka jest z góry skazana na porażkę, więc skacze pomiędzy rywali. Renegat pojedynkuje się z mistrzem szpady, a Verdugo z komendantem. Zorro zręcznie zmienia rękę i z równą wprawą fechtuje lewą jak chwilę wcześniej prawą.
Rozlega się dzwon, ale kto pociągnął za sznur, skoro wszyscy podejrzani są na placu? Zorro bez wahania wbiega na wieżę. Wchodzi na szczyt w sam środek walki między posiadającymi szpady La Raną i Dentystą, a uzbrojoną w sztylet Inez i Bernardo z maczugą. Przy czym, trzeba przyznać, że to podwładni Malapensy dostają tęgi łomot. Zorro włącza się w pojedynek i jest doskonale widoczny na dzwonnicy. Na dole po raz kolejny zbiera się tłum, a żołnierze przybiegają z drabiną.
Czy uda się oczyścić don Luisa i Zorro z podejrzeń?
Cała scena jest iście komiczna. Znudzony Zorro wpółleży na dachu i fechtuje od niechcenia, a Inez głośno narzeka na brak akcji. W końcu renegat postanawia zakończyć przedstawienie i przewraca przeciwników. Gdy już się zbiorą z podłogi, opuszcza ich spodnie i zrzuca na sam dół wieży. Jego siostra też ma ochotę na nieco dramy, więc krzyczy o pomoc przed strasznym bandytą Zorro. Gdy Monasterio orientuje się, że dziewczyna, która wpadła mu w oko, jest w niebezpieczeństwie, z szybkością błyskawicy wspina się po drabinie i rozpoczyna walkę z Zorro.
Z zamieszania chcą skorzystać prawdziwi bandyci. Don Luis zauważa ich i próbuje powstrzymać, ale rozpędzeni Dentysta i La Rana po prostu go przewracają i biegną dalej. Upuszczają jednak skradziony zegarek Carlosa, który od razu go rozpoznaje.
Jak kończy się ta pełna przygód noc? Na drabinę wspinają się Gonazales z Garcią, a ich rywalizacja przy łapaniu Zorro uszkadza dość mocno narzędzie, więc cała czwórka ląduje artystycznie na ziemi. Na dobitkę, don Luis pokazuje Monasterio list żelazny wystawiony przez gubernatora. Także mieszkańcy wyciągają poprawne wnioski i stają murem za seniorem Verdugo. Ten z wdzięczności (i pewnie w ramach kampanii wyborczej 😉 ) oferuje pokryć straty i zaprasza wszystkich na kolejkę do tawerny.
Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles — recenzja
To jeden z ciekawszych, bardzo pomysłowych odcinków. Ileż tu się dzieje! Jest interesująca intryga, dużo akcji i odpowiednia dawka humoru. Twórcom udało się nawet w tym wszystkim przemycić dosyć smutną, ale ważną refleksję. Dobra robota!
Postacie w formie
Na początek dostajemy typowego Garcię z typowymi priorytetami, czy najpierw jedzenie, a potem cała reszta. Także jego rywalizacja z Gonzalezem zarysowuje się w tym odcinku wyraźniej! Widać już, że problem z ustawieniem drabiny nie wynika z żałosnej niekompetencji żołnierzy, ale z pragnienia pogrążenia rywala. Kapitan zdecydowanie powinien popracować nad zdolnościami swoich podkomendnych do pracy w grupie. 😉
Monasterio też jest w dobrej formie. Wykonuje facepalma, wyzywa żołnierzy i krzyczy na staruszkę, oczekując, że wszyscy będą ustępować mu z drogi, no przecież. Scena ze staruszką świetnie pokazuje zresztą, kto jest bohaterem pozytywnym, a kto negatywnym. Jasny sygnał edukacyjny dla młodszej widowni! Monasterio i Malapensa stoją oczywiście po tej ciemnej stronie mocy. Są fantastycznym duetem – wpadają na pomysł bardzo dobrej intrygi, by nie dopuścić don Luisa do urzędu alcalde, ale naturalnie żaden z nich nie ufa temu drugiemu. Współpraca czarnych charakterów jak się patrzy!
Ważne informacje
Zacznę od tego, czego brakuje. Mianowicie nikt nie wyjaśnił, kim jest alcalde. Co to za urząd, co taki ktoś robi? Jak dużą ma władzę – większą od komendanta? Nie zapominajmy, że “Kroniki” są adresowane przede wszystkim do młodszych widzów, warto więc było zadbać o króciutkie wyjaśnienie realiów kolonii hiszpańskich. Natomiast twórcy fantastycznie pokazali smutną prawdę, jak łatwo jest podburzyć tłum. Wystarczy jeden krzykacz – no, w tym wypadku akurat dwóch – i ludzie już zapominają o dobroczynności don Luisa. Ludzka wdzięczność i ludzka pamięć to rzeczy bardzo nietrwałe. Ponura, ale bardzo ważna lekcja i troszkę powtórka tego, co spotkało Zorro w odcinku dziesiątym.
Przede wszystkim dobra zabawa
Refleksja o ludzkiej naturze nie czyni jednak tego odcinka poważnym i smutnym. Została sprytnie wpleciona w ogrom pełnej humoru akcji, tak, że zauważamy ją, ale nie psuje nam dobrej zabawy. Może przyzwyczaiłam się do tej szalonej, lekko naciąganej konwencji, bo nagle przekomarzania Ines i Diego przestały mnie bulwersować. Mimo że rodzeństwo… praktycznie napuszcza na siebie wrogów! Ale widać, że to jeszcze trochę dwójka dzieciaków, którzy czasami bardziej bawią się w Zorro, niż podchodzą do tego jak do poważnej misji. Bardzo możliwe, że najbardziej serio traktuje to wszystko Bernardo. Zostaje zdecydowanym bohaterem odcinka, ratując sytuację aż dwa razy.
Tym razem akrobatyka nie irytuje, ale autentycznie bawi. Garcia jest niesamowity, gdy włazi na drabinę POD kapralem, i ciężko nie zgodzić się z Zorro, który uważa, że żołnierze świetnie sprawdziliby się w cyrku. Fantastycznie wypada leżący na dachu i leniwie, od niechcenia fechtujący się z Dentystą i La Raną Zorro. Diego wychodzi w tej scenie trochę na aroganta, ale w tym bardzo uroczym sensie. Obrazu dopełnia ziewająca z nudów Ines. W Los Angeles wyraźnie brakuje godnych przeciwników dla zarozumiałego rodzeństwa. 😀
Smaczki
Nie mogłam się nie uśmiechnąć, gdy Garcia wspomniał pustynię Mojave. Przecież to ta sama, na którą wysłaniem groził mu kapitan Monastario w serialu Disneya! A jak już o kapitanie mowa, ma rewelacyjną scenę na samym początku, gdy na upadek Garcii z konie reaguje już nawet nie wściekłością, tylko taką rezygnacją. Jakby naprawdę nie spodziewał się po podwładnym niczego innego i nie miał siły się złościć. Na uwagę zasługuje także maestro Ramirez, który ujawnia swoje zdolności do… poezji. Jego rozmowa z komendantem o urokach Andaluzji jest jednocześnie urocza i prześmieszna. I czy tylko mnie ciekawią te wspomnienia Monasterio związane z pięknymi senioritami w Granadzie? 😉
Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles — Youtube
Premiera światowa: 20.12.2015
Premiera polska: 24.03.2020
Produkcja: Cyber Group Studios
Reżyseria: Olivier Lelardoux, Pierre Sissman
Animacja: Nicolas Davoust, Yann Martinat
obsada:
Don Diego/Zorro: Johnny Yong Bosch, Valéry Schatz
Ines: Dorothy Elias-Fahn, Sandra Lou
Monasterio: Jamieson Price, Paul Borne
Demetrio Garcia: Kirk Thornton
Ignacio Gonzalez: Fabrice Fara
różne głosy: R. Martin Klein, Kyle McCarley, Colleen O’Shaughnessey, Joe Ochman, Alan Shearman, Keith Silverstein, Anne Yatco, Michel Bedetti, Martin Billany, Bernard Bollet, Lucien Dodge, Richard Epcar, Pascal Casanova, Melora Harte, Vincent de Bouard, Marie-Christine Darah, Jean-Christophe Dollé, Bubba Kuchow, Patrice Dozier, Joey Latsko, Dave Mallow, Karine Foviau, Stéphanie Hédin, Tony Joudrier, Juan Llorca, Patrick Messe, Michel Voletti,
Kroniki Zorro odcinek 12 Dzwon dla Los Angeles — liczenie
Pocałowanie ręki jako Zorro: 0; jako Diego 0
Pokonani przeciwnicy: 3 (Ramirez, Dentysta i La Rana)
Zabici przeciwnicy: 0
Zdemaskowanie: 0
Rany: 0
Lewada Tornado: 1
Babossos i inne obelgi: 3
Bernardo bohater: 2