Legenda i człowiek Cz I: Zmylić wrogów, rozdział 4

Autor/Author
Ograniczenie wiekowe/Rating
Fandom
New World 1990-1993,
Status
kompletny
Rodzaj/Genre
Romans, Przygoda,
Podsumowanie/Summary
Kiedy traci nadzieję na ocalenie, ciągle ją ma. Tylko czy to wystarczy, żeby go uratować? Pierwsza część opowieści o i Victorii.
Postacie/Characters
Diego de la Vega, Alejandro de la Vega, Escalante, Felipe, Luis Ramon, Zorro,

Nie wiadomo było, czy to powszechne plotki nasunęły podejrzenia alcalde. Być może też było tak, że to on sam, korzystając z nieposkromionego gadulstwa sierżanta Mendozy, puścił w obieg niektóre z nich, szczególnie te najmniej pochlebne dla Zorro, don Diego i Victorii Escalante. Wiadome bowiem było wszystkim, że nie darzył nadmierną sympatią ani rodu de la Vega, ani señority. Zatem, gdy pewne pogłoski trafiły do jego uszu, uznał, że jest to dobra okazja, by wyrównać w jakiś sposób rachunki, za jednym zamachem z don Diego, jego ojcem, Victorią i, pośrednio, z samym Zorro, który ostatnimi dniami był niepokojąco nieobecny. Może zresztą przyczyniły się do tego nie tylko plotki, ale i to, że jeden z żołnierzy widział znów Zorro, tym razem na balkonie gospody, rozmawiającego z Victorią. A może alcalde, sącząc któregoś wieczoru wino, usłyszał, jak jeden z gości zarzekał się w rozmowie, że gdy tamtej nocy schodził na dół, Victorii ani don Diega w gospodzie nie było.

Tak czy inaczej, alcalde podjął decyzję. Dziesięć dni po napadzie zarządził zebranie w głównej sali gospody. Tam, bo lekarz zgodził się na przeniesienie rannego tylko tak blisko, a ponadto wzmianki Ramone, że ma zamiar rozstrzygnąć, co rzeczywiście się wydarzyło, ściągnęły na miejsce niemal wszystkich mieszkańców puebla i okolic.

Nim rozpoczęto zebranie, don Alejandro pospieszył na piętro, do pokoju syna. Diego był już przygotowany. Świeżo ogolony, siedział w szerokim fotelu, a przy nim klęczała Victoria. Oboje coś do siebie gorączkowo szeptali. Kiedy ojciec wszedł, Diego właśnie ucałował wnętrze dłoni Victorii, a ona przytuliła jego rękę do policzka.

– Diego – odchrząknął don Alejandro. Czułość i troska, z jaką tych dwoje odnosiło się do siebie, ściskała go za serce.

– Tak? – jego syn spojrzał na niego spokojnie.

– Już pora. Wszyscy są na dole. Zaraz alcalde przyśle tu żołnierzy.

– Niestety – uśmiechnął się Diego – nie mogę jeszcze zejść o własnych siłach. Więc dobrze. Zacznijmy to i skończmy. Zawołasz ich?

Gdy don Alejandro odwracał się do drzwi, by wezwać żołnierzy, zauważył jeszcze, że Diego i wymieniają uśmiechy. Nie tylko jak para kochanków, ale też jak dwoje wojowników przed bitwą, by dodać sobie otuchy.

Okryty kocem don Diego został zniesiony do sali z najwyższą ostrożnością na szerokim, wyściełanym poduszkami fotelu i usadzony na środku sali. i don Alejandro zajęli miejsce zaraz przy nim.

READ  Legenda i człowiek Cz X Splątane ścieżki, rozdział 3

– Zebraliśmy się tutaj… – zaczął Ramone. – Zebraliśmy się wszyscy, aby rozstrzygnąć, co naprawdę wydarzyło się dziesięć dni temu. Bowiem chcę rzec, że sprawy nie mają się tak, jak wam się wydaje i dopiero teraz prawda wyjdzie na jaw, a winni zostaną osądzeni.

– O czym mamy się dowiedzieć? – spytał don Alejandro.

– O prawdzie – odparł alcalde. – Victoria, czy możesz nam przypomnieć, co wydarzyło się tamtej nocy?

– Mówiłam już raz – odparła. – Czemu mam znów wspominać, przed wszystkimi, te straszne chwile?

– A ja mówię, – stwierdził alcalde – że skłamałaś wtedy i nadal kłamiesz.

– Co? – rozległo się po sali.

– Dlaczego miałabym kłamać? – uniosła dumnie głowę.

– Aby ochronić swego kochanka, Zorro.

Señor! – Don Diego szarpnął za okrywający go koc. – Gdybym mógł unieść szpadę…

– Stanąłbyś do pojedynku, wiem… – roześmiał się drwiąco alcalde. – Ale nie możesz, a ja twierdzę, że skłamała, mówiąc o tym co się wydarzyło. I mam na to świadków. Nie było was wtedy w nocy w gospodzie, a zaraz po tym, gdy rozległ się strzał, widziano na obrzeżach miasta. Chcę zatem, by wyznała, tu przed wszystkimi, co naprawdę wydarzyło się, zanim uznam, że to ona jest winna waszej niemal śmiertelnej ranie.

– Gdy zdołam wstać… – wycedził Diego, nagle obojętny na dłoń ojca na ramieniu. – Gdy zdołam wstać i unieść szpadę, zażądam zadośćuczynienia za te słowa, alcalde!

– A jeśli nie zaprzestaniecie takich uwag, alcalde – wtrącił się don Alejandro – ja sam stanę w zastępstwie syna i w obronie synowej!

Te słowa wywołały rozgwar na sali. Don Alejandro, pierwszy z oświadczający, że Escalante, właścicielka gospody i pół Indianka będzie jego synową? Tego jeszcze nie widziało. Ostre słowa wyczerpały jednak siły don Diego, bo ranny osunął się na poduszki. Przez chwilę on i Victoria spoglądali na siebie, jakby tocząc niemą rozmowę, wreszcie dziewczyna wstała.

– Dobrze. – Podniosła dumnie głowę. – Dobrze, alcalde, zmusiliście mnie, bym powiedziała całą prawdę i tylko prawdę. Tak, nie było nas tamtej nocy w gospodzie, i to jest prawda. Tamtego wieczoru, gdy już szykowałam się do zamknięcia – zaczęła opowiadać – przyszedł do mnie don Diego. Wracał znad jeziora i gdy dostrzegł światło, wstąpił, by porozmawiać i zjeść kolację. Lecz tego wieczoru miałam też innego gościa. zjawił się chwilę potem.

Szmer rozległ się po sali. Nikt nie wątpił, że Victoria mówi prawdę. Jeden don Alejandro spojrzał na dziewczynę szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma.

zjawił się – kontynuowała – i ucieszył się, że zastał don Diego.

READ  Zorro i Rosarita Cortez - rozdział 16 Ktoś się zbroi

– Ucieszył się? – wtrącił Mendoza.

– Cisza, sierżancie – machnął ręką Ramone.

– Tak – odpowiedziała Victoria – ucieszył się. Bo przecież wiecie wszyscy, że nie jestem mu obojętna. – Zarumieniła się, ale nie opuściła głowy. – Chciał więc wyjaśnić…

– Chciał ze mną porozmawiać – wtrącił don Diego. – A że ta rozmowa mogła przybrać dość gwałtowny charakter, wyszliśmy wszyscy troje z gospody.

– Porozmawiać? O czym?

– To, alcalde, nie jest już wasza sprawa.

– Moja, moja… Chcę wiedzieć, o czym spiskowaliście.

– Nie spiskowaliśmy! – krzyknęła Victoria. – Chcieli rozstrzygnąć, Diego i Zorro, co jest pomiędzy nami. Który z nich może ubiegać się o moje względy.

Wszystkim obecnym zaparło dech na to oświadczenie. Było wiadomo, że zaleca się do señority Escalante, a don Diego nie okazywał być może swych uczuć w równie widoczny sposób, ale też nie była mu obojętna.

– W pojedynku? – zdziwił się głośno Mendoza, wyrażając to, o czym myśleli wszyscy, że znany ze swej niechęci do broni Diego nie miał szans z tak wytrawnym szermierzem, jak Zorro.

– Nie, nie w pojedynku! – gwałtownie odparła Victoria. – Rozmawialiśmy! Rozmawialiśmy długo i zgodzili się pozostawić wybór w moich rękach. A ja, niech mi Bóg przebaczy, wybrałam! Wybrałam! – krzyknęła i osunęła się na kolana przy fotelu Diego, kryjąc twarz w dłoniach.

Wśród gwaru i szumu zaskoczonych mieszkańców Diego objął ramiona dziewczyny.

– Tak, Victoria wybrała – powiedział słabym, ale pewnym głosem. – Wybrała mnie.

Ludzie znów zaszumieli. Nowina była tak zaskakująca, że każdy chciał wyrazić o niej swoje zdanie. Nim sierżant zaprowadził znowu ciszę, upłynęło sporo czasu. Nikt też nie zauważył, że drzwi jednego z pokoi na piętrze uchyliły się nieco szerzej.

– A Zorro? – zadał wreszcie pytanie alcalde. – Czy zatem nie mógł się z tym pogodzić?

się zgodził – odpowiedziała Victoria. Otarła łzy. – Zgodził się zostawić decyzję mnie i przyjął mój wybór.

Diego delikatnie ujął jej dłoń. Odpowiedziała mu uśmiechem, nim zaczęła dalej mówić.

– Wróciliśmy do gospody. Rozmowa była długa i trudna, chciałam więc poczęstować Diego choć kawałkiem chleba i mieliśmy jeszcze sporo do omówienia między sobą. Lecz gdy weszliśmy do gospody…

– Właśnie nalałem wina do kubków – włączył się Diego – gdy zza lady podniósł się nieznajomy człowiek. Musiał wejść do gospody, gdy wyszliśmy, zostawiliśmy przecież otwarte drzwi. Miał chustę zamotaną na twarzy i pistolet w dłoni. Sądzę, że szukał za barem pieniędzy i go zaskoczyliśmy… Nakazywał nam ciszę. Obawiałem się, że strzeli do Victorii, więc próbowałem się do niego zbliżyć, zasłonić ją…

się zjawił. Szedł za nami i musiał dostrzec przez okno, co się dzieje. Chciał tamtego rozbroić, ale nim się do niego zbliżył, zaskrzypiały deski przy drzwiach i ostrzegły napastnika – mówiła dalej Victoria. – Odwrócił się, a wtedy Diego skoczył na niego, łapiąc za rękę. Zaczęli walczyć i… pistolet wypalił. Zorro nie zdążył mu pomóc.

READ  Legenda i człowiek Cz V: Doskonały plan, rozdział 13

– I co się wydarzyło?

– Tamten człowiek uciekł. Odepchnął przy drzwiach i uciekł. Diego był ranny, myślałam, że nie żyje, próbowałam zatamować krew… Zorro nie wiedział, czy wpierw pomóc mi, czy ścigać tamtego. Gonił go, ale zgubił gdzieś w zaułkach. Dopiero gdy usłyszał konia, wiedział, gdzie musi jechać.

– Ale go nie dogonił?

– Niestety nie.

– Widziano go tu wczoraj.

– Tak, był. Przychodził co wieczór, by zapytać o Diego.

– Jesteśmy przyjaciółmi, alcalde – wtrącił Diego. – Dlatego nie było pojedynku. I dlatego niepokoił się o moje życie.

– Przyjaciółmi?

– Każdy uczciwy człowiek w jest przyjacielem Zorro. To jest prawda o tym, co się wydarzyło tamtej nocy, cała prawda. – Diego objął ramiona Victorii i zwrócił się do ojca. – Chciałem cię powiadomić w bardziej odpowiedni sposób, ojcze.

Przez chwilę alcalde się namyślał. Wreszcie oświadczył.

– Nie wierzę wam.

– Radzę uwierzyć.

– A jednak wolę was aresztować.

– Odradzam – Diego zachował niewzruszony spokój. Uniósł rękę. – może być innego zdania.

Nim alcalde odpowiedział, strzała przecięła salę i ze stukiem wbiła się w jeden z filarów. Z drzewca zsunęła się niewielka karteczka. Mendoza, na którego głowę spadła, poderwał się i pokazał nakreślony na niej znak.

– To Zorro! – krzyknął sierżant.

– Co? Jest tutaj?

Na zewnątrz zarżał koń. Wszczął się tumult. Żołnierze próbowali przedostać się do okien i drzwi, przecisnąć pomiędzy stłoczonych tam ludzi, alcalde klął i wymyślał. Nim jednak zdołał coś rozkazać, odezwał się znów Diego.

czeka na was, alcalde – powiedział spokojnie. – Naprawdę chcecie wyjść do niego? Po tym, co powiedzieliście o mojej narzeczonej?

popatrzył na niego wściekle, potem na drzwi, wciąż zapchane przez mieszkańców i tłoczących się tam żołnierzy. Zrezygnował.

To be continued…

Series Navigation<< Legenda i człowiek Cz I: Zmylić wrogów, rozdział 3Legenda i człowiek Cz I: Zmylić wrogów, rozdział 5 epilog >>

Author

No tags for this post.

Related posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

mahjong

slot gacor hari ini

situs judi bola

bonus new member

spaceman

slot deposit qris

slot gates of olympus

https://sanjeevanimultispecialityhospitalpune.com/

garansi kekalahan

starlight princess slot

slot bet 100 perak

slot gacor

https://ceriabetgacor.com/

https://ceriabetonline.com/

slot bet 200

situs slot bet 200

https://mayanorion.com/wp-content/slot-demo/