Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 6
- Autor/Author
- Ograniczenie wiekowe/Rating
- Fandom
- New World Zorro 1990-1993,
- Status
- kompletny
- Rodzaj/Genre
- Romans, Przygoda,
- Podsumowanie/Summary
- Pueblo bez alcalde jest jak opuszczony dom... Przynajmniej dla niektórych. Tutaj można robić wszystko i nie przejmować się mieszkańcami. Chyba, że mają obrońcę. Szósta część opowieści o Zorro i Victorii.
- Postacie/Characters
- Diego de la Vega, Alejandro de la Vega, Victoria Escalante, Felipe, Jamie Mendoza, Luis Ramon,
Rozdział 6. Konkluzje
Księżyc był już nisko nad horyzontem, gdy Tornado wbiegł na ścieżkę prowadzącą do jaskini i zwolnił do kłusu. Zwolnił właściwie tylko dlatego, że skalny szlak był wąski i kręty, a nie z powodu zmęczenia. Wielki ogier przez całą drogę do hacjendy Oliveiry i z powrotem dawał do zrozumienia swojemu ludzkiemu towarzyszowi, jak bardzo się cieszy, że okres spokoju na pastwisku dobiegł końca. Żadne ćwiczenia i zabawy nie mogły zastąpić Tornado tych wspólnych jazd w nocy czy w świetle dnia.
Zorro poklepał szyję wierzchowca. Doskonale rozumiał, co koń starał mu się przekazać swoim zachowaniem. On także się cieszył. Nie sądził, że to będzie możliwe, ale mimo wszystko był zadowolony z tego, że mógł znów wyjechać w masce. Wprawdzie zwitek papierów, jaki wręczył mu Oliveira, oznaczał, że znów Los Angeles i jego mieszkańcy popadają w kłopoty, ale za to jaką radością była nocna jazda! Potrząsnął głową. Przez całą drogę z hacjendy nie miał czasu przemyśleć opowieści don Estebana, bo rozradowany, pełen entuzjazmu Tornado wymagał od niego pełnego skupienia. A to, co przywiózł, potrzebowało światła lepszego niż świece w jaskini, więc mógł się tym zająć rano.
Tornado zwolnił jeszcze bardziej, przechodząc obok skalnego załomu i zaraz potem przez krzewy maskujące wejście w szczelinę. Szedł teraz ostrożnie. Mimo że dno jaskini było gładkie, koń trochę od niego odwykł i uważnie stawiał kopyta. Wreszcie przed jeźdźcem i jego wierzchowcem zamajaczyło złotawe światło w podziemnej komnacie i Tornado zatrzymał się w swojej przegrodzie, prychając cicho, ale z zadowoleniem. Wspólna nocna jazda, a po niej pełen żłób – czegóż mógł więcej chcieć od życia, by być szczęśliwym?
Jego jeździec też był szczęśliwy. A właściwie nie tylko szczęśliwy, ale też rozbawiony, bo wjeżdżając do jaskini dojrzał postać zwiniętą na sianie i śpiącą tak głęboko, że nie obudziło jej stąpanie konia tuż obok. Victoria musiała być zdecydowana, by na niego zaczekać i gdy zrobiła się senna, położyła się tutaj. Teraz w czarne loki wplątały się suche źdźbła, fałdy spódnicy rozłożyły się niczym wachlarz, a jej twarz była spokojna i łagodna.
Zorro zeskoczył z siodła i przyklęknął przy śpiącej. Delikatnie pogładził jej policzek, aż Victoria drgnęła i otworzyła oczy. Zamrugała zaskoczona, ale zaraz objęła go za szyję.
– To najpiękniejsze powitanie, jakie mi się zdarzyło – szepnął jej do ucha.
Victoria uśmiechnęła się w odpowiedzi, nim go pocałowała i przyciągnęła do siebie.
Tornado przestąpił z nogi na nogę, zniecierpliwiony, że ludzie zajmowali mu część jego sypialni, a potem zajął się skubaniem siana.
X X X
– Co?! To niemożliwe! – orzekł kategorycznie don Alejandro. – Esteban nigdy w życiu nie podpisałby czegoś, co mogłoby zagrozić jego prawu do hacjendy.
– A jednak… Popatrz na to, ojcze. – Diego podał starszemu caballero rulon papieru z pieczęciami. – Przyjrzyj się i powiedz mi, co o tym sądzisz.
Siedzieli w gabinecie Diego. Od czasu ślubu hacjenda przeszła dość poważne zmiany wewnętrzne. Don Alejandro uznał, że powinien oddać synowi swoje pokoje, gdyż do sypialni przylegał tam nie tylko gabinet, ale też garderoba i buduar pani domu. Gdy więc w rodzinie de la Vegów pojawiła się nowa doña, oczywistym było dla niego, że będzie zamieszkiwać te pokoje. Diego początkowo protestował, Victoria też, ale don Alejandro się uparł i w jakiś miesiąc po tym, jak Diego, oficjalnie zdrowiejąc z odniesionej rany, mógł już wstać z łóżka, urządzono przeprowadzkę. Argumentem, który ostatecznie przekonał młodego de la Vegę, były niewielkie drzwi łączące gabinet z biblioteką, do niedawna zasłonięte jedną z szaf.
Tak więc don Alejandro zajął dawny pokój syna, w jednym z pokoi gościnnych urządził swój gabinet, a Diego i Victoria przenieśli się do apartamentów pana domu. I teraz siedzieli razem w gabinecie, po późnym śniadaniu, pochyleni nad papierami, które Zorro przywiózł z hacjendy Oliveiry. Starszy de la Vega nie mógł uwierzyć w to, co widział.
– Jeśli to jest fałszerstwo, to nie wiem, jak można to udowodnić – stwierdził wreszcie. – To jest podpis Estebana, nie mam wątpliwości. Nie wiem, jak tego dokonano, i kto to zdołał zrobić, ale to jest jego podpis.
– Jak tego dokonano, to jedna sprawa – odparł Diego. Młody de la Vega rozprostował ramiona i raz jeszcze wygładził papier na biurku. – Mogę ci od razu powiedzieć o dwu sposobach, w jaki można to osiągnąć, a wprawny fałszerz zna jeszcze kilka.
– Jakie?
– Najprostsze?
– Tak.
– To don Esteban podpisał tę umowę.
– Mówiłem ci, Diego, że to niemożliwe!
– Ależ możliwe… Tylko, że podpisywał coś innego. Potem wywabiono atrament z papieru i spisano nową, nieznaną mu już umowę.
– Da się tak zrobić?
– Oczywiście! Tylko… – Diego zawahał się i zaczął oglądać umowę pod światło. – Nie, tak tego raczej nie zrobiono… Papier jest dość gruby, ale i tak zostałyby na nim ślady, gdyby wcześniej na nim pisano. Nie zrobiono tego też w ten drugi sposób. Ktoś mógł podświetlić sobie kartkę z podpisem don Estebana i powtórzyć jego podpis na kartce położonej na wierzchu, ale ten papier jest zbyt gruby, by się udała taka sztuczka. Podpis nie byłby dobrze widoczny, a ktoś, kto się tu podpisał, nie wahał się. Litery są pewne, bez śladów, by się rozmywały…
– Proszę, proszę – zaśmiała się Victoria. – Czegóż to ja się o moim mężu dowiaduję. Umiesz fałszować podpisy?
Diego zerknął na nią znad biurka.
– Umiem – odpowiedział. – Właśnie tak, przez dwie kartki. Więc wiem, jak trzeba do tego wyćwiczyć rękę. Ale tutaj ważniejsze jest dla mnie inne pytanie.
– Tak?
– Dlaczego właśnie ta hacjenda. W porównaniu z tym, co posiadał jego ojciec, Oliveira ma już tylko malutki spłachetek ziemi. Utrzymuje się na niej dzięki swojemu talentowi do układania koni i temu, że żyje naprawdę skromnie. Kto może chcieć mu odebrać ten skrawek? Po co?
Don Alejandro usiadł wygodniej w fotelu i popatrzył na syna. Diego zadał dobre pytanie. Komu mogła być potrzebna taka niewielka, zrujnowana hacjenda?
– Nie umiem ci na to odpowiedzieć – powiedział w końcu. – Coś jeszcze?
– Tak… – odparł Diego. – To było tylko pierwsze pytanie. Chcesz znać następne?
– Pytaj!
– Dobrze… A zatem czemu ten ktoś nie chciał wpierw wykupić ziemi od Oliveiry, nim sfałszował dokument?
– Może nie miał wystarczającego majątku – zauważyła Victoria. Don Alejandro potrząsnął głową.
– Dobry fałszerz jest kosztowny – stwierdził. – A o próbie wykupienia ziemi byśmy na pewno słyszeli. Don Esteban nie przemilczałby czegoś takiego. Więc… Co możemy zrobić dalej?
– My na razie nic – wzruszyła ramionami Victoria. Alejandro uniósł brwi. Wyglądało na to, że jego syn i synowa zaplanowali już dalsze działania.
– To znaczy?
– Jeżeli Delgado zależy na hacjendzie Oliveiry, będzie znów próbował – stwierdził Diego.
– Zakładasz, że to Delgado.
– Tak. I mam do tego powody. Ale, czy to Delgado, czy kto inny, jeśli chce tej hacjendy, spróbuje znowu, a wtedy Oliveira nas zawiadomi. Wtedy może będziemy wiedzieć więcej. W międzyczasie, ojcze…
– Masz dla mnie zadanie? – zaśmiał się don Alejandro.
– Tak. Musisz pojechać do Monterey, do señora Nicolao. Trzeba wypytać go, czy nie wie czegoś o prawniku, który poświadczył te dokumenty i, co ważniejsze, co się stało z papierami, które zabrał dla gubernatora z biura Ramone.
– Co podejrzewasz, Diego?
– Że ktoś położył na nich rękę i wykorzystuje w sobie tylko znanym celu.
– Znów przeczucia Zorro?
– Poniekąd tak – odparł Diego. – Niestety, w tej chwili to są tylko przeczucia. Mogę jedynie mieć nadzieję, że dowody nie znajdą się za późno.
CDN.
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 1
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 2
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 3
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 4
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 5
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 6
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 7
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 8
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 9
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 10
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 11
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 12
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 13
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 14
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 15
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 16
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 17
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 18
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 19
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 20
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 21
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 22
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 23
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 24
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 25
- Legenda i człowiek Cz VI: Uzurpator, rozdział 26